Analiza bukmacherska weekendowych meczów Premier League

Przed nami 29. kolejka Premier League. Przedstawiamy analizę sobotnich spotkań przygotowaną przez analityka firmy Fortuna Mirosława Dudka.

W tym artykule dowiesz się o:

NORWICH-SOUTHAMPTONNERWOWO W OBOZIE ŚWIĘTYCH

Obie drużyny nie imponują formą. Norwich odniósł tylko 1 zwycięstwo w 11 meczach, Southampton może "pochwalić się" dwiema wygranymi w 12 meczach. Takie wyniki sprawiają, że w obu klubach nie można mówić o spokojnej końcówce sezonu. Naturalnie "Kanarki" mają jeszcze 8 punktów przewagi nad strefą spadkową, ale dla "Świętych" sygnały ostrzegawcze powinny dawać znać o sobie dobitnie. Nad 18 w tabeli Aston Villą mają tylko 3 punkty, a to różnica w zasięgu jednego meczu.

Norwich – słabiutko wygląda skuteczność The Canaries, nie licząc szczęśliwego zwycięstwa nad Evertonem, to w innych 6 meczach, Kanarki zdobyły tylko jednego gola. Wspomniane zwycięstwo nad Evertonem było jedynym sukcesem Norwich, w ostatnich 11 meczach w Premiership. Konfrontacja ze Southampton rozpoczyna cykl kluczowych meczów dla Norwich – w marcu zagrają jeszcze z Sunderlandem i Wigan. Absencje: trener Hughton w dalszym ciągu musi radzić sobie bez trójki graczy Tettey’a, Surmana i Ruddy’ego.

Southampton – coraz gorzej spisuje się defensywa, w 4 kolejnych meczach wyjazdowych The Saints tracili minimum dwa gole. Odkąd zwolniony został trener Adkins, The Saints wygrali tylko jedno z siedmiu spotkań. Po spotkaniu na Carrow Road, czekają Świętych dwa bardzo trudne mecze z Chelsea i Liverpoolem. W tej sytuacji porażka w ubiegłym tygodniu u siebie z Q.P.R. może mieć poważne konsekwencje dla klubu z południowego wybrzeża Anglii. Absencje: w meczu przeciwko Q.P.R. boisko z powodu urazów musieli opuścić Lallana oraz Fox, ale obaj podobno mają być gotowi do występu w sobotę.

Prognoza – "Kanarki" nie wygrały sześciu kolejnych meczów ze Southampton, na Carrow Road wygrali z tym rywalem po raz ostatni w 2007 roku. Jednak wbrew wynikom bezpośrednich spotkań uważam, że to Norwich jest minimalnym faworytem, Carrow Road to miejsce gdzie ciężko gra się przyjezdnym, a Southampton to z pewnością nie są specjaliści w grze na obcych boiskach. Zagram na Norwich, ale w bezpieczniejszym wariancie, spotkanie bez remisu z kursem. W ostatnich 5 meczach pomiędzy tymi klubami padło aż 20 bramek i w każdym z tych meczów obie drużyny strzelały gola, myślę że i tym razem będzie podobnie, mój drugi typ - obie drużyny strzelą gola.

Q.P.R. – SUNDERLANDŚWIATEŁKO NADZIEI BŁYSNĘŁO NA LOFTUS ROAD

Q.P.R. rozpoczął serię ważnych meczów z bezpośrednimi rywalami o utrzymanie w Premiership, na początek odniósł niezwykle cenne zwycięstwo nad Southampton i to na boisku rywala. Jeżeli jeszcze w sobotę podopieczni Harry’ego Redknappa dołożą 3 punkty za zwycięstwo nad Sunderland, to kolejna misja charyzmatycznego trenera może ponownie zakończyć się sukcesem.

Q.P.R. – do utrzymania konieczna jest poprawa gry na Loftus Road, jedno zwycięstwo u siebie w całym sezonie to powód do wstydu, Rangersi nie ucieszyli fanów bramką na własnym boisku od 472 minut. W meczu przeciwko Southampton nie zagrał, jak dotąd najbardziej wpływowy piłkarz Q.P.R. – Adel Teerabt, jak pokazał wynik na St.Mary's Stadium, to pociągnięcie opłaciło się Redknappowi, można się spodziewać, że i tym razem zastosuje podobny manewr. Cztery punkty do bezpiecznego miejsca, to strata jak najbardziej do odrobienia. Absencje: prawdopodobnie nie zagrają dwaj napastnicy –Bobby Zamora, oraz Andy Johnson. W meczu przeciwko Southampton z powodu kontuzji, plac gry musiał opuścić bramkarz Julio Cesar, jego zmiennik Rob Green, spisał się bez zarzutu i powinien utrzymać miejsce między słupkami również przeciwko Sunderland.

Sunderland – sytuacja staję się coraz bardziej nerwowa. "Czarne Koty" w 5 ostatnich meczach zdobyli tylko 2 punkty. Trzeba przyznać, że w meczu z Fulham pokazali jednak wielki hart ducha i doprowadzili do wyrównania ze stanu 0:2. Kupiony w zimowym okienku transferowym ze Swansea napastnik Danny Graham pozostaje wciąż bez trafienia dla nowego klubu. Absencje: w sobotę z pewnością nie zagra Lee Cattermole, bardzo wątpliwy jest występ Danny’ego Rose’a.

Prognoza – Q.P.R. nie zdobyło bramki w 5 kolejnych meczach na Loftus Road, jednak teraz wiadomo, że Redknapp nastawi drużynę ofensywnie, tylko zwycięstwa mogą utrzymać Rangersów w Premier League. Sunderland traci sporo bramek w meczach wyjazdowych, w 6 z ostatnich 7 meczów w delegacjach tracili minimum dwie bramki. Ponownie zagram wbrew statystykom bezpośrednich meczów pomiędzy tymi klubami, a te mówią, że Q.P.R. od 11 meczów nie pokonał Sunderlandu. Dla gospodarzy to mecz o być, albo nie być w Premier League. Podbudowani wygraną na boisku Southampton, powinni zgarnąć pełną pulę i tym razem. Stawiam na gospodarzy w bezpiecznym wariancie – spotkanie bez remisu.

READING – ASTON VILLA: GRA POD KRESKĄ

Batalia na Madejski Stadium o pozostanie w Premier League. Oba kluby są ostatnio w odwrocie. Reading po gładkiej porażce u siebie z Wigan przegrał także na stadionie Evertonu, co już zdecydowanie mniej dziwi. Aston Villa przegrała dwa mecze z tuzami angielskiej piłki, najpierw na stadionie Arsenalu, a następnie u siebie z Manchester City. W tym drugim meczu, fani The Villans mogą mieć jednak uzasadnione pretensje do arbitra tego meczu. Bramka dla City padła po faulu Dżeko na Clarku, a później gospodarzom należał się rzut karny.

Reading – najwyższy czas powrócić do wyników jakie The Royals osiągali pomiędzy Bożym Narodzeniem, a początkiem lutego. Po świetnej serii przyszły 3 kolejne porażki i Reading znowu jest w strefie spadkowej. Po meczu z Aston Villą, The Royals czekają niezwykle trudne konfrontacje z Manchester United, Arsenalem i Southampton. W tej sytuacji zdobycie kompletu punktów przeciwko Villi to niemal obowiązek. Absencje: karę za czerwoną kartkę odbywa Pogrebnyak. Z powodu kontuzji opuścił plac gry w meczu Evertonem Jimmy Kebe i jego występ jest mocno wątpliwy. Poza grą pozostają Jason Roberts i Alex McCarthy.

Aston Villa – trzeba obiektywnie przyznać, że Villa miała pecha przegrywając z Arsenalem i City. Podopieczni Paula Lamberta jak przegrywają, to różnicą jednej bramki – tak było przy okazji ich pięciu ostatnich porażek. Aston Villa walczy, przegrywa minimalnie, ale odniosła tylko jedno zwycięstwo w 11 meczach. Jeżeli nie nastąpi jakiś gwałtowny zwrot, możemy być świadkami pożegnania tego wielce zasłużonego klubu z Premier League. Absencje: za nadmiar żółtych kartek pauzować musi Fabian Delph, jest duża szansa na powrót do gry kapitana – Rona Vlaara.

Prognoza – w tym meczu remis nikogo nie zadowoli, oczywiście bardziej ofensywnie powinni być nastawieni piłkarze McDermotta, choćby z racji tego, że grają przed swoimi fanami. Mecze z udziałem Reading obfitują w gole. Powyżej 2,5 gola padło w 8 kolejnych meczach The Royals. Podobnie ma się rzecz w przypadku wyjazdowych meczów Aston Villi – powyżej 2,5 bramek zanotowano w 6 kolejnych meczach z ich udziałem. Villa straciła 17 bramek w ostatnich 5 meczach na wyjeździe! Trudno wskazać zwycięzcę w meczu o tak wielką stawkę. Statystyki, które przytoczyłem powyżej, oraz fakt, że obie drużyny muszą zagrać o pełną pulę skłaniają mnie postawić na typ - obie drużyny strzelą gola. Zdumiewające jest, że 6 z ostatnich siedmiu goli jakie zdobywali piłkarze Reading na własnym boisku, padały po 82 minucie spotkania. Villa także traci dużo goli w ostatnim kwadransie meczu. Mój drugi typ na ten mecz – padnie bramka po 75 minucie spotkania.

WEST BROMWICH – SEANSEAMECZ W KOMFORTOWYCH WARUNKACH

Mecz drużyn, o których eksperci na Wyspach mówią, że jako jedyne już o nic nie walczą. Spadek im nie grozi, West Bromwich raczej na europejskie puchary się nie załapie, a Swansea grę w Europie już ma zapewnioną po wygraniu Pucharu Ligi. Pozostaje gra o jak najlepszą pozycję w lidze i zakończenie rozgrywek w górnej części tabeli Premiership.

West Bromwich – to w dalszym ciągu bardzo udany sezon dla West Bromwich, pomimo że od początku 2013 roku wygrali tylko dwa mecze. Świetną robotę wykonuje Steve Clarke, który po raz pierwszy samodzielnie prowadzi zespół. W meczu tym może już zagrać Lukaku, wypożyczony z Chelsea, nie mógł zagrać tydzień temu przeciwko The Blues. Młody Belg jest w znakomitej dyspozycji, a jego obecność pozytywnie wpłynie na poczynania ofensywne gospodarzy. Absencje: niepewny jest występ w sobotnim meczu Longa i Reida. Być może po raz pierwszy w tym roku zagra w podstawowym składzie Odemwingie.

Swansea – okazało się, że można świętować zdobycie Pucharu Ligi, a mecz ligowy potraktować poważnie i wygrać go. Widać w obozie "Łabędzi" wszystko funkcjonuje jak w zegarku szwajcarskim, w czym naturalnie ogromna zasługa Michaela Laudrupa, jego podopieczni przegrali tylko dwa razy w ostatnich 11 meczach. Bolączką tego zespołu jest fatalna skuteczność w meczach wyjazdowych – w 4 kolejnych meczach poza Liberty Stadium nie zdobyli bramki! Absencje: żadnych nowych kontuzji, poza grą pozostają Chico i Neil Taylor.

Prognoza – odkąd Swansea w ubiegłym sezonie pojawiła się w Premier League drużyny te zagrały ze sobą trzykrotnie i wszystkie mecze zakończyły się zwycięstwami "Łabędzi". W tym roku na The Hawthorns, West Bromwich spisuje się bardzo dobrze i tylko dwa kluby z Manchesteru wygrały więcej meczów u siebie od The Baggies, poza tym jedynie Manchester City, Chelsea i Liverpool straciły mniej bramek na własnym boisku od West Bromwich, co przy wspomnianej indolencji strzeleckiej w meczach wyjazdowych drużyny Swansea stawia w roli faworytów gospodarzy. Postawię w tym meczu na większą ilość goli w II połowie meczu. Tak było przy okazji pięciu ostatnich meczów Swansea, a także w trzech z ostatnich 4 meczów z udziałem West Bromwich.


NEWCASTLE –STOKE: BEZ KOMPROMISÓW

Obie drużyny ostatnio zawodzą. W ubiegły weekend przegrały solidarnie po 0:1. Jesienią na Britannia Stadium byliśmy świadkami dramatycznego meczu, na 5 minut przed końcem "Sroki" prowadziły 1:0, a jednak gospodarze potrafili odwrócić losy rywalizacji i mecz zakończył się zwycięstwem Stoke 2:1. Żaden z ostatnich 5 meczów pomiędzy tymi klubami nie zakończył się podziałem punktów.

Newcastle – grają w kratkę na St.James' Park, po dwóch porażkach, teraz zanotowali dwa zwycięstwa. Jedno pozostaje wszak niezmienne – w każdym z czterech ostatnich meczów u siebie tracą po dwie bramki! Gra w obronie to bez wątpienia bolączka "Srok", w ostatnich 10 meczach tylko raz udało im się zachować czyste konto. Absencje: w najbliższych meczach będą sobie musieli radzić bez bramkarza Tima Krula, oraz podpory defensywy i kapitana drużyny – Fabricio Colocciniego. Dobrą wiadomością jest powrót do gry Hatema Ben Arfy.

Stoke – trwa fatalna seria w meczach wyjazdowych, The Potters przegrali cztery mecze z rzędu poza Britannia Stadium. Katastrofalnie wyglądają poczynania napastników Stoke w meczach wyjazdowych – zaledwie 1 trafienie w 6 spotkaniach. Gdyby stworzyć tabelę za wyniki osiągnięte tylko w roku 2013, to Stoke znajdowałoby się w niej na ostatnim miejscu, z dorobkiem tylko czterech punktów w ośmiu meczach. Absencje: nie zagra odbywający karę zawieszenia obrońca Robert Huth, niepewny jest udział w meczu Owena i Etheringtona.

Prognoza – Stoke od początku roku notuje słabiutkie wyniki, przegrało też 4 kolejne mecze wyjazdowe, myślę że Newcastle ma wystarczająco dobrych piłkarzy, aby rozstrzygnąć to spotkanie na własną korzyść. Oczywiście głównym problemem "Srok"jest kiepska jakość w defensywie, oraz kontuzje Krula i Collociniego, jednak biorąc pod uwagę jak mizernie spisuje się napad Stoke w meczach wyjazdowych, to tym razem nie sądzę, aby po raz kolejny gospodarze stracili dwa gole na St.James' Park. Stawiam na zwycięstwo Newcastle.

LIVERPOOL- TOTTENHAM: MAGICZNY SUAREZ KONTRA BAJECZNY BALE

Wydarzenie kolejki w Premier League. Na Anfield Road przyjeżdża Tottenham. The Reds wciąż marzą o Lidze Mistrzów. Jeżeli uda się w niedzielę pokonać londyńskie "Koguty", to kto wie, może jeszcze nie wszystko stracone? Jednak ewentualna strata punktów, definitywnie przekreśla szanse Liverpoolu powrotu na europejskie salony w przyszłym sezonie. Dodatkowym smaczkiem będzie rywalizacja graczy, który przyciągają uwagę fanów nie tylko na Wyspach – Luis Suarez kontra Gareth Bale. Obaj ci panowie rywalizują nie tylko o tytuł króla strzelców Premier League, ale także o miano najlepszego piłkarza sezonu.

Liverpool – tylko jedna, pechowa porażka w ostatnich sześciu meczach. Pomimo całego narzekania na pozycję The Reds w tabeli, to nie można nie zauważyć, że zespół pod wodzą Brendana Rodgersa, gra niezwykle widowiskowo, oddaje najwięcej strzałów na bramkę w całej lidze, na koncie mają już 53 trafienia, to drugi najlepszy wynik na tym etapie rozgrywek w całej historii występów The Reds w Premier League (lepiej było tylko w sezonie 1995/96). Liverpool jeżeli wygrywa, robi to w sposób bardzo efektowny, w 6 ostatnich zwycięskich meczach The Reds zdobyli – 24 bramki! Anfield Road ponownie stało się twierdzą – Liverpool z ośmiu ostatnich meczów u siebie, w sześciu potrafił zachować czyste konto. Przybycie w zimowym okienku transferowym Sturridge’a i Coutinho bardzo korzystnie odbiło się na poczynaniach ofensywnych ekipy z miasta Beatlesów. Absencje: nie ma nowych ubytków. Od dłuższego czasu poza grą są Martin Kelly i Fabio Borini. Bliski powrotu do zdrowia jest Skrtel, ale wątpliwe, aby wszedł w miejsce Carraghera. Prawdopodobnie w niedzielę zagra już Daniel Sturridge.

Tottenham – do kapitalnych występów w Premier League, dorzucili wspaniały pokaz futbolu w Lidze Europy, w czwartek podopieczni Andre Villasa Boasa upokorzyli Inter Mediolan, wygrywając 3:0. Do gry powrócił Defoe i od razu pokazał, że to jemu należy się miejsce w napadzie "Kogutów", a nie chimerycznemu Adebayorowi. Cały czas błyszczy gwiazda Garetha Bale’a. Walijczyk może zostać pierwszym piłkarzem "Kogutów", który zdobędzie bramki w sześciu kolejnych meczach Premier League. Jeden rekord już w tym sezonie Tottenham zanotował – po raz pierwszy w historii swoich występów w Premier League pozostaje niepokonany w 12 meczach. Absencje: w meczu przeciwko Interowi Mediolan drobnych urazów doznali Aaron Lennon i Dembele, nie wiadomo czy gotowi do gry będą Adebayor i Dempsey.

Prognoza – niezwykle ciężko w tym meczu wytypować zwycięzcę, oba kluby znajdują się w dobrej formie, Liverpool w 3 ostatnich meczach zdobył aż 12 bramek, Tottenham jest niepokonany od 12 spotkań. Liverpool przegrał tylko raz z 13 ostatnich meczów przeciwko Tottenham na Anfield Road, ale z drugiej strony, nie potrafi ograć tego rywala w 6 kolejnych meczach. Nawet jeżeli minimalnie większe szanse przyznaje się Liverpoolowi (własne boisko, udział Tottenhamu w czwartkowym meczu Ligi Europy), to skłaniam się do zagrania typu na powyżej 2,5 bramki w meczu. Takie wyniki miały miejsce w 12 z ostatnich 13 meczów z udziałem The Reds. Trzeba zauważyć, że 70% meczów tych klubów kończy się rezultatami, w których pada powyżej 2,5 gola. To dwie drużyny mające na koncie najwięcej strzałów na bramkę przeciwnika ze wszystkich klubów Premier League. W ich szeregach grają dwaj najskuteczniejsi piłkarze ligi w tym roku. Suarez w roku 2013 zdobył w lidze 8 bramek, a Bale 7. Zapowiada się pasjonujące widowisko z dużą ilością sytuacji podbramkowych i festiwalem bramek.

Autor: Mirosław Dudek

Źródło artykułu: