TOTTENHAM –ARSENAL: WIELKIE DERBY LONDYNU
W niedzielę zaplanowano tylko jeden mecz w Premier League, ale za to jaki! Wielkie derby Londynu Tottenham – Arsenal. To najważniejsze wydarzenie w sezonie dla kibiców obu klubów, którzy delikatnie rzecz ujmując, nie przepadają za sobą. Tym razem oprócz odwiecznej rywalizacji, dochodzi jeszcze walka o miejsce na podium w Premiership, a co za tym idzie udział w Champions League w przyszłym sezonie. Na jesień byliśmy świadkami kapitalnych zawodów pomiędzy Arsenalem i Tottenhamem na Emirates Stadium. Arsenal wygrał 5:2, ale duża w tym "zasługa" Adebayora, który za bezmyślny faul wyleciał z boiska i goście większą część meczu musieli grać w osłabieniu.
Tottenham - po dramatycznym zwycięstwie nad West Ham w poniedziałkowy wieczór, "Koguty" patrzą z góry na londyńskich rywali z Arsenalu i Chelsea. Ewentualne zwycięstwo nad „Kanonierami” pozwoliłoby uciec odwiecznym rywalom na 7 punktów, a to byłby potężny kapitał na 10 kolejek przed końcem rozgrywek. Wielu obserwatorów zadaje sobie pytanie jaki procent wartości drużyny stanowi obecnie Gareth Bale. Bez jego wspaniałych akcji i goli, chyba nie mogliby marzyć o TOP4. Kibiców nurtuje pytanie, czy taka "perełka" pozostanie na White Hart Lane w przyszłym sezonie. Jedno jest pewne wartość walijskiego skrzydłowego rośnie z każdym meczem. Bale i Andre Villas Boas otrzymali nagrody na najlepszego gracza oraz trenera miesiąca w Premiership. Absencje: w klubie wszyscy oczekują, że w tym ważnym meczu będzie już mógł zagrać Jermain Defoe, ostatnie doniesienia mówią, że napastnik rozpocznie mecz na ławce rezerwowych. Nie zagrają Dempsey, Kaboul, Sandro i Huddlestone.
Arsenal – po dwóch fatalnych występach w rozgrywkach pucharowych (odpadnięcie z FA Cup i porażka u siebie 1:3 z Bayern Monachium w Lidze Mistrzów), w ubiegłą sobotę w końcu wygrał. Zwycięstwo nad Aston Villą 2:1, nie przyszło jednak łatwo, bramkę na 5 minut przed końcem meczu zdobył Cazorla, ale "Kanonierzy" mogą być zadowoleni tylko z wyniku, z taką grą przeciwko Tottenham raczej nie mogą liczyć na sukces. Wspomniany Cazorla w tym meczu zdobył dwie bramki, tym samym w sezonie ma już 10 goli i jest pierwszym zawodnikiem The Gunners od czasów Thierry’ego Henry, który w debiutanckim sezonie zdobył 10 bramek. Absencje: trener Wenger nie ma większych problemów z kontuzjami, do gry nie będą jeszcze gotowi boczni obrońcy - Bacary Sagna i Kieran Gibbs, jest szansa na występ Abou Diaby’ego.
Prognoza – nie jest łatwo wskazać faworyta w meczu o takim ciężarze gatunkowym. Za Spurs przemawiają – własne boisko, seria 11 meczów bez porażki i wyśmienita dyspozycja Garetha Bale’a. Po stronie atutów "Kanonierów" należy wskazać dobre wyniki w Premier League – wygrali 3 ostatnie mecze, dwie ostatnie wygrane z "Kogutami" po 5:2 (choć oba miały miejsce na Emirates Stadium), oraz fakt że pod wodzą Arsena Wengera rozegrali przeciwko Tottenhamowi 39 meczów z których przegrali tylko pięć. Mimo wszystko minimalnie większe szanse przyznam gospodarzom. Ja postawię jednak na ilość bramek. Na 13 ostatnich meczów pomiędzy tymi klubami tylko raz padł wynik poniżej 2,5 bramki, uważam że i tym razem będziemy świadkami meczu obfitującego w bramki, stąd mój typ – powyżej 2,5 gola w meczu. W meczach z udziałem Tottenhamu tradycyjnie pada więcej goli w drugich połowach meczów, postawię że tradycji stanie się zadość i w II połowie padnie więcej goli. Liczę też na kolejnego gola autorstwa Garetha Bale’a.
Dzięki za analizę