Wiele działo się podczas i po ostatnim El Clasico. Jako pierwszy burzę wśród mediów wywołał Jordi Alba, który przy strzelonej bramce miał wyciągnąć w górę środkowy palec (więcej TUTAJ). Boczny obrońca szybko wytłumaczył się ze swojego zachowania: - Nie zrobiłem żadnego złego gestu w stronę fanów. Leo wyrównał i pokazałem, że jest numerem jeden. Jestem niesłusznie krytykowany. Dodatkowo pojawiło się zdjęcie z innej perspektywy, które pokazuje, że Alba wyciągnął jedynie palec wskazujący (FOTO).
W doliczonym czasie gry arbiter Perez Lasa nie podyktował rzutu karnego dla FC Barcelony po upadku Adriano Correi. Gerard Pique po tym zagraniu podniósł skrzyżowane ręce w górę, imitując przykucie kajdankami. Taki sam gest swego czasu wykonał Jose Mourinho (jako trener Interu Mediolan) i dostał trzy mecze kary oraz 40 tys. euro grzywny. Środkowy defensor nie był również przychylny wobec arbitra przed kamerami.
- Mamy wystarczająco talentu, aby nie czekać na decyzje arbitra, ale karny był ewidentny. To jasne, że po kontakcie należy się rzut karny. Remis byłby sprawiedliwszym wynikiem. Błąd zawsze możesz popełnić, ale to zdarza się przeciwko nam. Mam nadzieję, że sędzia następnym razem nas przeprosi - tłumaczył Pique.
Inni przedstawiciele Barcy również nie mają wątpliwości, że "jedenastka" była. - Karny był ewidentny - powiedział Andoni Zubizarreta. - Powinno zakończyć się remisem, karny był - dodał Alba. Tymczasem bezpośrednio do arbitra zwrócił się Victor Valdes, który został ukarany dwoma żółtymi kartkami: - Spieprzyłeś to, nie masz wstydu - miał mówić golkiper Barcy. Według raportu arbitra słowa te były wypowiedziane wielokrotnie, nawet jeszcze w tunelu prowadzącym do szatni.
Z kolei specjalista ds. sędziowskich dziennika Marca, Andujar Oliveira, uważa, że Lasa nie pomylił się nakazując dalszą grę, przy starciu Sergio Ramosa z Adriano. - Nie wiem czy był między nami kontakt - tłumaczył defensor Real Madryt.