Przez długi okres czasu wydawało się, że Lech Poznań jest bierny na rynku transferowym, ale ostatecznie udało się pozyskać dwóch priorytetowych piłkarzy, czyli Kaspera Hamalainena i Łukasza Teodorczyka. - Odpowiedzieć na pytanie czy jestem zadowolony z okienka transferowego będę mógł na początku czerwca, gdy spojrzę na tabelę - mówił Piotr Rutkowski członek zarządu odpowiedzialny za sprawy sportowe.
Oczywiście pierwsze oceny pojawiły się już po debiucie wyżej wymienionej dwójki w meczu z Ruchem Chorzów. Kasper Hamalainen zaczął znakomicie, bo już w 2. minucie zaliczył asystę. Ponadto często popisywał się udanymi zagraniami. Podobnie było z Łukaszem Teodorczykiem, który z racji tego, że do drużyny dołączył tydzień przed pierwszym meczem na boisko wszedł dopiero w drugiej połowie. On, podobnie jak Fin, już po dwóch minutach przebywania na placu gry wykonał zagranie po którym Marcin Baszczyński zdobył bramkę samobójczą. Udany występ obu graczy najlepiej podsumowuje jednak akcja przy golu na 4:0, gdy Teodorczyk świetnie zagrał do Hamalainena, a ten precyzyjnym strzałem ustalił wynik meczu.
Śmiało można by więc ogłosić, że Lech dokonał dwóch znakomitych transferów i będzie miał z nich spory pożytek, gdyby nie... Gergo Lovrencsics. Przykład Węgra studzi euforię i nakazuje z ocenami wstrzymać się przynajmniej kilka kolejek. Skrzydłowy Kolejorza również miał świetny start. W debiucie zdobył bramkę i zaliczył asystę w meczu Ligi Europejskiej z Żetysu Tałdykorgan, a w T-Mobile Ekstraklasie (również w meczu z Ruchem Chorzów) zdobył gola i zanotował dwie asysty. Potem jednak grał albo przeciętnie, albo słabo i dziś nie wiadomo nawet czy poznański klub zdecyduje się na jego wykupienie. Wydaje się jednak, że forma Hamalainena i Teodorczyka będzie wyższa i bardziej ustabilizowana.