PP: Zryw faworyta dopiero po przerwie - relacja z meczu Legia Warszawa - Olimpia Grudziądz

W pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu Polski Legia Warszawa wygrała z Olimpią Grudziądz 4:1. Dwa gole dla gospodarzy strzelił Marek Saganowski.

Zanim na Pepsi Arenie rozległ się pierwszy gwizdek sędziego, za lata gry w Legii podziękowano Tomaszowi Kiełbowiczowi. Obrońca stołecznego klubu w styczniu podjął decyzję o zakończeniu czynnej kariery piłkarskiej, teraz będzie się koncentrował na szkoleniu i w tym celu zostaje w klubie z Łazienkowskiej 3.

Spotkanie z Olimpią Grudziądz było pierwszym od kilku miesięcy, kiedy to na tzw. Żylecie pojawili się kibice. Dopingowali swoją drużynę na długo przed rozpoczęciem spotkania a także przez cały czas jego trwania. I musieli się uzbroić w cierpliwość, która została nagrodzona w ostatnich minutach.

Początek był dość niemrawy w wykonaniu gospodarzy: pojedyncze akcje nie do końca się "kleiły", brakowało w nich dokładności. Nie zmienia to faktu, że to właśnie wojskowi znacznie częściej utrzymywali się przy piłce i atakowali bramkę Michała Wróbla. Dlatego też jak grom z jasnego nieba spadła na podopiecznych Jana Urbana udana akcja w wykonaniu Olimpii Grudziądz: Marcin Smoliński prostopadle podał do Piotra Ruszkula, a ten w sytuacji na sam na sam pokonał Wojciecha Skabę. Tylko chwilę trwała cisza przy Łazienkowskiej 3, bowiem legioniści zaczęli się przebudzać z marazmu, a bliski wyrównania był Marek Saganowski.

- Już myślałem, że sobie skomplikujemy to spotkanie - przyznał później Jan Urban. Zdradził również, że w szatni podczas przerwy nie było krzyków tylko panowała tam cisza, która czasem potrafi więcej zdziałać niż najbardziej nieparlamentarne słowa mobilizujące. I rzeczywiście, na obrońców Pucharu Polski podziałało to dobrze.

Czego nie udało się "Saganowi" przed przerwą, tego dokonał chwilę po wznowieniu gry - w 51. minucie powracający po przerwie napastnik wykorzystał podanie Władimira Dwaliszwilego i wyrównał stan rywalizacji. Tym samym dał kolegom z drużyny sygnał do ataków na bramkę rywala. Niespełna kwadrans później gola na wagę prowadzenia zdobył Artur Jędrzejczyk, co kompletnie podłamało Olimpię. Grudziądzanie zaczęli grać bardzo nerwowo i często nieprzepisowo, za co obejrzeli kilka żółtych kartoników.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Najwięcej emocji dostarczyło 6 ostatnich minut tego ćwierćfinałowego spotkania o Puchar Polski. Tuż przed upływem regulaminowego czasu gry po raz drugi piłkę w siatce umieści Marek Saganowski a dwie minuty później Władimir Dwaliszwili stojąc na 14. metrze odwrócił się z piłką na wprost bramkarza przyjezdnych i niezbyt mocnym strzałem pokonał Michała Wróbla.

Tym samym Legia stworzyła sobie bardzo komfortową sytuację przed spotkaniem rewanżowym, jakie zostanie rozegrane 12 marca w Grudziądzu.

Po meczu powiedzieli

Tomasz Asensky (trener Olimpii): Legia zwyciężyła zasłużenie. Zabrakło paru minut, żeby realne szanse - z perspektywy szkoleniowej - zostały zachowane przed meczem rewanżowym. Fajnie, że mieliśmy możliwość skonfrontowania się z takim przeciwnikiem na takim stadionie. Legia jest rozpędzona w drodze po Puchar Polski i mistrzostwo. Po przerwie staraliśmy się nie stracić koncentracji, nie stracić gola. Jednak te bramki padły dla nas zbyt szybko, stąd też taki wymiar porażki.

Jan Urban (trener Legii): Już myślałem, że skomplikujemy sobie to spotkanie. Nie była znowu tak zła ta pierwsza połowa, ale to jest puchar, a w pucharach gra się na wynik i to jak najlepszy. W drugiej połowie rozwiązaliśmy tę sytuację, mimo że dwie bramki padły w ostatnich minutach. W końcówce, ale z naszej strony to zwycięstwo było zasłużone. Wbrew temu, co można powiedzieć o wyniku spotkania, to skuteczność nie była najlepsza.

Legia Warszawa - Olimpia Grudziądz 4:1 (0:1)
0:1 - Piotr Ruszkul 35'
1:1 - Marek Saganowski 51'
2:1 - Artur Jędrzejczyk 63'
3:1 - Marek Saganowski 89'
4:1 - Władimir Dwaliszwili 90+1'

Składy:

Legia Warszawa: Wojciech Skaba - Artur Jędrzejczyk, Tomasz Jodłowiec (46' Michał Żewłakow), Inaki Astiz, Jakub Wawrzyniak (74' Jakub Kosecki), Dominik Furman, Janusz Gol (62' Daniel Łukasik), Władimir Dwaliszwili, Miroslav Radović, Tomasz Brzyski, Marek Saganowski.

Olimpia Grudziądz: Michał Wróbel - Adam Banasiak (81' Robert Pisarczuk), Marcin Staniek, Sławomir Mazurkiewicz, Marcin Woźniak, Michał Łabędzki, Adrian Frańczak, Marcin Smoliński (90' Mariusz Kryszak), Robert Szczot, Piotr Ruszkul, Maciej Rogalski (90+3' Mateusz Górka).

Żółte kartki: Dominik Furman, Daniel Łukasik (Legia) oraz Marcin Staniek, Robert Szczot, Adam Banasiak, Marcin Woźniak, Robert Pisarczuk (Olimpia).

Sędzia: Marcin Szrek (Kielce).

Widzów: 11 696.

Komentarze (43)
avatar
paawloo123
27.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
kurna Panowie czy my tu gadamy o Legia-Olimpia czy Śląsk-Legia??Ogarnijcie się i jak chcecie se tak pogaadć to gdzie indziej bo mi się nie chce słuchać tego jak jeden jest ślepo zapatrzony w Le Czytaj całość
avatar
sebam
26.02.2013
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
1:4 i wszystko gra. a źlązg ma znowu kompleksy... ci to sa dobrzy :D .....boli ich to, cienki majster i musza dorabiac na forum i komentowac to cieżkie dykty jakie sa dla nich :D 
avatar
jerrypl
26.02.2013
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Oglądałem tylko drugą połowę i mogę być bardzo zadowolony z gry Legii. Zagrali na dobrym poziomie, Urban dostał nauczkę - żadnego Bereszyńskiego w podstawowym składzie, gdy ma się takich dobryc Czytaj całość
Janerkalech
26.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Słabiutkie to Bollywood tak to jest jak przed sezonem się już tytuły i puchary rozdaje 
Stanislaw
26.02.2013
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
szkoda olimpii w rewanzu bedzie ciezko