To już nie jest futbol?

1 września Abu Dhabi United Group, konsorcjum ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, kupiło Manchester City. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo nie po raz pierwszy w ostatnim czasie angielski klub zmienił właściciela, ale teraz wydaje się, że pewne granice zostały przekroczone. Szejkowie w 12 godzin chcieli pobić wszelkie rekordy transferowe świata.

Najnowsza historia Manchesteru City miała początek w czerwcu 2007 roku. Wówczas były premier Tajlandii Thaksin Shinawatra kupił klub z City of Manchester Stadium. Ściągnął za swoje pieniądze kilku wartościowych piłkarzy. Latem tego roku coraz częściej mówiło się o zmianie właściciela The Citizens, ale Shinawatra zapewnił, że do tego nie dojdzie. Wydawało się, iż ma rację, bo za 20 milionów funtów kupił brazylijskiego napastnika Jo, czym pobił rekord klubowy.

Jednak 1 września okazało się, że były premier Tajlandii nie miał ochoty dalej prowadzić Manchesteru City, a może wyczuł niezły biznes, bo do gry wkroczyli szejkowie? Konsorcjum ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich Abu Dhabi United Group kupiło pakiet większościowy klubu z City of Manchester Stadium i stało się właścicielem zespołu.

1 września był ostatnim dniem, kiedy można było kupować zawodników. Włodarze klubu mieli zatem jedynie pół dnia by sfinalizować transfery. Nie patyczkowano się. Tego dnia Manchester City, a właściwie szejkowie chcieli bić wszelkie rekordy świata. Z tego co wiadomo, The Citizens próbowali kupić: Fernando Torresa proponując Liverpoolowi bagatela 50 milionów funtów, Gianluigiego Buffona (70 mln euro), Dimitara Berbatova (30 mln funtów), Stevena Gerrarda, Mario Gomeza, Davida Villę, Ibrahima Afellaya czy Rudda Van Nisterlooya. Na jaw nie wyszły wszystkie kwoty, które Manchester City proponował za tych piłkarzy. Na pewno lista zawodników jest dużo większa.

Prezes Abu Dhabi United Group, Sulaiman Al-Fahim mówi otwartym tekstem, których piłkarzy chce. W styczniu Manchester City przystąpi do transferowej ofensywy. Na pierwszy ogień ma iść Ronaldinho oraz Cristiano Ronaldo. Za tego drugiego szejk jest gotów zapłacić 135 mln funtów! Łącznie na transfery przygotował 650 milionów euro... To dwukrotność rocznego budżetu FC Barcelony! - Przy nich jesteśmy biedakami - westchnął prezes Evertonu, który musiał ratować się kupnem mało znanego zawodnika Standardu Liege i to za rekordową dla klubu kwotę.

Szok wywołała piątkowa informacja o tym, dlaczego Robinho zdecydował się podpisać czteroletni kontrakt z Manchesterem City. Otóż Brazylijczyk ponoć zarabia 250 tysięcy funtów... tygodniowo! W przeliczeniu na złotówki to milion złotych tygodniowo, czyli około 150 tysięcy złotych dziennie, a to daje 6250 złotych na godzinę! Czy nie została przekroczona pewna granica? Czy futbol dalej jest futbolem? Roman Abramowicz przy szejkach ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich to drugorzędny gracz. Teraz warunki na rynku transferowym dyktować będzie Manchester City. Szejkom znudziło się organizowanie safari, czas pobawić się w Europie i to klubami o długich tradycjach, gdzie do tej pory nie liczyła się głębokość portfela. Słusznie niektórzy zauważają, że historii nie da się kupić.

Dobrze, że w Anglii czy na świecie są takie kluby jak Arsenal Londyn, gdzie inwestuje się w młodzież i to ona ma odnosić sukcesy. Kanonierzy udowodnili, że grając zawodnikami, których sami wychowali, da się osiągnąć bardzo wiele i grać przy tym piękny dla oka futbol. Może nie zawsze wygrywa się trofea, ale zapewne większą radość przynosi Arsene'owi Wengerowi kreowanie nowych gwiazd niż kupowanie ich za pieniądze szejków.

Źródło artykułu: