Belgia: Pech i gol samobójczy Marcina Wasilewskiego

Po niezasłużonej porażce z Zenitem w Champions League piłkarze Anderlechtu chcieli poprawić sobie nastroje zwycięstwem na krajowym podwórku, jednak srodze się zawiedli.

W środę RSC Anderlecht uległ 0:1 Zenitowi, a Marcin Wasilewski rozegrał pełne 90 minut. Mimo zmęczenia reprezentanta Polski trener John van den Brom wystawił go w wyjściowym składzie na pojedynek z 13. zespołem tabeli, RSC Charleroi, ze względu na uraz Cheikhou Kouyate.

Po pierwszej połowie nieoczekiwanie prowadzili gospodarze, a tuż po zmianie stron bramkarz Silvio Proto w taki sposób odbił piłkę, że trafiła ona w "Wasyla" i wpadła do siatki! To pierwszy "samobój" doświadczonego obrońcy w historii jego występów w lidze belgijskiej.

W 52. minucie 32-latek mógł był bliski posłania futbolówki do właściwej bramki, ale jego strzał głową obronił Parfait Mandanda. Chwilę później Wasilewski, który pozostał na murawie do ostatniego gwizdka, został ukarany żółtą kartką.

Dla Anderlechtu to druga porażka w sezonie. Stołeczny zespół nie wykorzystał okazji, by wyprzedzić Club Brugge i zasiąść w fotelu lidera.

RSC Charleroi - RSC Anderlecht 2:0 (1:0)
1:0 - Rossini 29'
2:0 - Wasilewski 47' (sam.)

Komentarze (1)
avatar
marco_er
27.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wasyl ostatnią miał dobrą passę, oby go to nie załamało