Marcin Sobczak: Powoli dochodzę do siebie

21-letni zawodnik Niebieskich przebojowo wpisał się w annały ostatniego ligowego meczu Ruchu Chorzów z Polonią Bytom. Jak sam twierdzi dwie bramki, które zdobył przeciwko bytomianom, nie zawrócą mu w głowie

- Powoli dochodzę do siebie i zaczynam myśleć o kolejnym meczu. Ale przyznam szczerze, że nie spodziewałem się takiego zamieszania - opowiada na łamach Sportu wychowanek MOSiR-u Żory. - Wszystko potoczyło się tak szybko, że właściwie nie zdążyłem się nad tym zastanowić. Jeszcze przed chwilą przygotowałem się do meczu z Polonią i nie wiedziałem nawet czy zagram. Dzisiaj czytam wszystkie komentarze, słucham różnych wypowiedzi i co chwilę przewija się moje nazwisko. To bardzo miłe i może zawrócić w głowie - dodał bohater sobotniego spotkania Ruchu z Polonią Bytom.

Marcin Sobczak od razu zapewnia, że całe zamieszanie wokół niego, nie wpłynie na jego rozwój. - Nie zadzieram nosa. Zagrałem dopiero kilka spotkań w ekstraklasie, więc jaki ze mnie ligowiec? To były moje pierwsze bramki w najwyższej klasie rozgrywkowej, więc przede mną jeszcze długa droga to tego, żeby zostać piłkarzem z prawdziwego zdarzenia - skromnie ocenia Marcin Sobczak.

Perspektywiczny zawodnik mimo tego, że strzelił swoje dwie pierwsze bramki w ekstraklasie, znajduje także mankamenty w swojej grze. - Mam sobie do zarzucenia kilka strat piłki, po których poszły kontrataki Polonii. Nie jestem tylko i wyłącznie napastnikiem. W dzisiejszym futbolu praktycznie cały zespół bierze udział w akcjach ofensywnych i cały zespół się broni. Jeśli więc ja w głupi sposób stracę piłkę, to może się to odbić na całym zespole. Muszę nad tym pracować, aby w następnych meczach takie sytuacje na boisku się nie zdarzały - kończy w rozmowie ze Sportem Sobczak.

Źródło artykułu: