Jagiellonia w siedmiu meczach tego sezonu zgromadziła na swoim koncie zaledwie siedem punktów i zajmuje 12. miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy. Atmosfera w drużynie zdaje się być coraz bardziej nerwowa, czego dowodem jest konferencja prasowa po meczu Jagiellonii z Lechią Gdańsk, który białostoczanie przegrali 0:2. Trener Jagiellonii, Tomasz Hajto w trakcie odpowiedzi na pytania sprawiał wrażenie wyraźnie załamanego wynikami swojej drużyny. Próbował się usprawiedliwiać, ale słabo mu to wychodziło. - W ostatnich dniach naszą drużynę nawiedziła plaga kontuzji. My, trenerzy, śpimy w nocy z otwartymi oczami, gdyż boimy się, że któryś zawodnik wkrótce zapuka i powie nam, że nie może grać - między innymi w taki sposób Hajto próbował się bronić, gdy dziennikarze pytali go o słabe wyniki Jagi, która aż pięć pierwszych meczów rozegrała u siebie.
Przysłuchujący się bezradnemu Hajcie trener Lechii, Bogusław Kaczmarek starał się pocieszyć młodszego o ponad 20 lat kolegę po fachu. - Tomek, słuchaj. Zmiany powodują to, że potrzeba czasu. W Lechii jesteśmy w podobnej sytuacji, gdyż z naszego zespołu odeszło dwunastu piłkarzy. Również bierzemy to, co jest na rynku, bez menedżera, bez różnego rodzaju nawisów, bo po prostu ekonomia nas do tego zmusza - tłumaczył szkoleniowiec gdańskiej drużyny.
Wkrótce Jagiellonię czekają ciężkie, wyjazdowe mecze z Wisłą Kraków i Lechem Poznań. - Jestem spokojny, bo wcale nie musisz na wyjeździe przegrać - zwrócił się do Hajty Kaczmarek. - Widziałem Jagiellonię bardzo dobrze grającą i w Warszawie, i w Szczecinie. W tej drużynie jest duży potencjał, ale są też dziury - tak jak u mnie. Wypadnie dwóch ludzi i musimy kombinować. W tym zawodzie nie zawsze jest niedziela. Jesteś na początku drogi. Ty, góralu podhalański, mam nadzieję, że poradzisz sobie w białostockim klimacie. Głowa do góry. W trenerce wszystko trzeba przeżyć. Każdy dostaje lekcję pokory, a pokora jest czasami matką sukcesu - zakończył Kaczmarek.