Lech rozegrał słabsze spotkanie niż ostatnio zdążył przyzwyczaić całą piłkarską Polskę, ale mimo to pewnie pokonał Górnika. Były momenty jednak, gdzie gospodarze nie forsowali tempa i wtedy goście prezentowali się całkiem przyzwoicie. - Na pierwsze piętnaście minut wyszliśmy trochę wystraszeni. Popełniliśmy błąd przy pierwszej bramce, podobnie jak przy drugiej. Kolejne sytuacje Lecha były konsekwencją prowadzenia 2:0, bo musieliśmy się trochę "otworzyć". W drugiej części pierwszej połowy to my przeważaliśmy. Lech wypunktował nas dokładnie i odniósł zasłużone zwycięstwo - opowiada Tomasz Hajto.
Spotkanie prowadziła trójka arbitrów z Japonii, która pozostawiła po sobie dobre wrażenie. Kapitan zabrzan miał jedynie pretensje o to, ze znów został ukarany żółtą kartką za faul na Grzegorzu Wojtkowiaku. - Sędzia pozwalał na ostrą grę. Podobnie jak w Arce to my zostaliśmy wykartkowani. Rozmawiałem po meczu z Wojtkowiakiem i mówię do niego: "przecież ja ci się odsunąłem, a ty wpadłeś na mnie". A on do mnie mówi: "a co miałem zrobić?" Znowu dostałem kartkę za jeden faul przez 90 minut. Może musieliby ściągnąć sędziego z Singapuru, żeby nie dał mi kartki? - mówi obrońca zabrzan.
Po meczu z Lechem kibice dali wyraz swojej frustracji. Domagali się nawet dymisji trenera Ryszarda Wieczorka. - Nie będę wypowiadał się na temat okrzyków kibiców w stronę trenera Wieczorka. Mogę jedynie skomentować ich frustrację, którą rozumiem. Jadą na drugi daleki wyjazd, a my znowu przegraliśmy. Jesteśmy tak samo źli i zdenerwowani jak oni, bo liczyliśmy na inny początek - kontynuuje Hajto, który jest rozczarowany postawą Górnika. - Wydaliśmy sporo pieniędzy na wzmocnienia. Przyszło dużo piłkarzy, którzy ciężar gry mieli wziąć na siebie. Po pierwszy kolejkach widać, że niektórzy nie są gotowi, aby nieść ten bagaż i radzić sobie z presją. Jeżeli chce się grać w ekstraklasie, to trzeba z tą presją umieć żyć i umieć mecze wygrywać.
W ostatnim czasie w prasie pojawiało się sporo spekulacji na temat możliwości przenosin byłego reprezentanta Polski do ligi katarskiej. - Ktoś pytał i rozmawiał z prezesem na ten temat. Mnie tylko o tym poinformowano. Proszę o takie informacje pytać prezesa. Ja na razie koncentruje się na grze w Górnika. Mam kontrakt ważny do czerwca przyszłego roku i chciałbym osiągnąć z Górnikiem cel, taki jak w zeszłym sezonie, czyli znaleźć się w pierwszej piątce. Mamy potencjał i możemy to osiągnąć, ale na pewno nie w takim stylu jak z Lechem Poznań - twierdzi Hajto.