PP: Sędzia zapewnił Wiśle awans - relacja z meczu Warta Poznań - Wisła Kraków

Wisła Kraków zdołała wyeliminować Wartę Poznań z Pucharu Polski. Pomógł jej jednak w tym sędzia, który popełnił wiele rażących błędów na niekorzyść gospodarzy.

Pierwsza połowa spotkania nie dostarczyła zbyt wielu emocji. Gra była dość wyrównana, toczyła się głównie w środku pola, gdzie nieco lepiej radzili sobie poznaniacy. To właśnie oni byli bliżsi zdobycia bramki.

W 9. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Michał Jakóbowski. Michał Miśkiewicz zdołał odbić piłkę, a także obronić dobitkę Bartłomieja Pawłowskiego. Groźnie było kilka minut później po rzucie wolnym, ale ostatecznie górą byli obrońcy Wisły.

W 32. minucie goście po raz pierwszy mogli poważnie zagrozić bramce Warty, ale Daniel Sikorski po ładnym wejściu w pole karne niecelnie wykładał piłkę swoim partnerom. Odpowiedź Warty była natychmiastowa. W sporym zamieszaniu żaden z poznaniaków nie zdołał jednak skierować piłki do bramki i ostatecznie podopieczni Michała Probierza zażegnali niebezpieczeństwa.

O wiele więcej działo się w drugiej połowie. Udanie rozpoczęli ją gospodarze, ale Łukasz Grzeszczyk najpierw niecelnie uderzał z dystansu, a potem został zablokowany. Wydawało się, że to Warta będzie bliższa zdobycia gola, ale wtedy do akcji wkroczył sędzia Tomasz Wajda. W 54. minucie podyktował rzut karny dla Wisły po starciu Rafała Kosznika z Danielem Sikorskim. Decyzja ta wywołała oburzenie wśród poznaniaków, co jest zrozumiałe, bo powtórki telewizyjne pokazały, że decyzja była nieprawidłowa. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Maor Melikson. Adrian Lis zdołał obronić jego uderzenie, ale przy dobitce Cwetana Genkowa był już bez szans.

Warta ruszyła do odrabiania strat, jednak w jej poczynaniach brakowało zimnej krwi przy wykańczaniu akcji. W 62. minucie najlepszą okazję miał Pawłowski, który ładnie poradził sobie z obrońcą i strzelił minimalnie obok bramki. Na bramkę Wisły sunęły kolejne ataki i jej obrońcy mieli sporo pracy.

Goście grali słabo i rzadko zagrażali bramce Lisa. W 69. minucie Quito wpadł w pole karne i uderzył w boczną siatkę. W odpowiedzi niecelnie strzelał Bartoszak. W 77. minucie powinno być 2:0 dla Wisły. Sędzia podyktował kolejny rzut karny, tym razem już prawidłowo, bo Adrian Bartkowiak faulował Genkowa. Do piłki podszedł Rafał Boguski, ale i on nie wykorzystał jedenastki. Trafił w słupek, a potem dobił swój strzał do siatki. Sędzia początkowo chciał uznać gola, ale po protestach piłkarzy Warty przypomniał sobie, że po odbiciu się piłki od słupka ten sam zawodnik nie może jej dobić.

Ostatnie kilkanaście minut to szaleńcze ataki gospodarzy. Wisła została zepchnięta do głębokiej defensywy i pewnie straciłaby bramkę, gdyby nie… arbiter, który znów podjął decyzje krzywdzące Wartę. Zieloni dwukrotnie domagali się podyktowania rzutu karnego i o ile w pierwszej sytuacji można mieć wątpliwości (nastrzelona ręka), to w drugim przypadku faul na Tomaszu Magdziarzu był ewidentny. Widzieli to wszyscy na stadionie tylko nie trójka sędziowska.

Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Wisły 1:0, a sędzia nasłuchał się sporo ostrych słów od piłkarzy Warty oraz jej kibiców. Po ostatnim gwizdku cały stadion skandował "złodzieje", a Tomasz Wajda boisko opuszczał w asyście ochroniarzy.

PP: Warta Poznań - Wisła Kraków 0:1 (0:0)
0:1 - Genkow 56'

W 56. minucie Maor Melikson (Wisła) nie wykorzystał rzutu karnego (Adrian Lis obronił).

W 77. minucie Rafał Boguski (Wisła) nie wykorzystał rzutu karnego (strzelił w słupek).

Składy:


Warta:
Lis - Bartczak, Bartkowiak (86' Mysiak), Ciach, Kosznik, Marciniak, Trochim Magdziarz, Grzeszczyk, Jakóbowski (72' Bartoszak), Pawłowski.

Wisła:
Miśkiewicz - Jovanović, Czekaj, Bunoza, Frederiksen, Szewczyk (74' Boguski), Wilk, Jaliens, Melikson (64' Quioto), Sikorski, Genkow (90+3 Uryga).

Żółte kartki:
Bartczak, Kosznik, Ciach, Bartkowiak, Trochim (Warta) oraz Wilk, Szewczyk (Wisła).

Sędzia:
Tomasz Wajda (Żywiec).

Źródło artykułu: