O powrocie 23-latka na Konwiktorską poinformował oficjalny serwis internetowy Czarnych Koszul. Cani jest wprawdzie zgłoszony do rozgrywek ligowych i trener Piotr Stokowiec mógłby skorzystać z usług Albańczyka już w derbach Warszawy, w tej chwili wydaje się to jednak mocno wątpliwe.
- Zwracam się do wszystkich mediów z prośbą o zamieszczenie komunikatu: "Klub Polonia poszukuje swojego zawodnika Edgara Caniego. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie?". Zapraszam go na rozmowę, bo nie wiem co ten człowiek obecnie robi - mówił jeszcze na początku sierpnia właściciel Czarnych Koszul, Ireneusz Król. Pierwsze oznaki życia Cani dał rozpoczynając w UEFA starania o rozwiązanie kontraktu ze stołecznym klubem. Swego jednak nie dopiął, a kilkanaście dni temu znów przypomniał się kibicom, strzelając bramkę w barwach drużyny narodowej.
To, że Caniego niebawem można spodziewać się przy Konwiktorskiej, Król zapowiedział już jakiś czas temu. - Wróci do nas jak syn marnotrawny po zamknięciu okienka transferowego. Zarząd klubu przewiduje dla niego potężną karę finansową i to już zostało postanowione w formie uchwały, a cała reszta pozostaje w rękach sztabu trenerskiego - mówił prezes w trakcie konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań.
Przyszłość 23-latka zależeć będzie przede wszystkim od tego, czy na powrót zdoła on odzyskać zaufanie kolegów i sztabu szkoleniowego. Latem Albańczyk zachował się skandalicznie, a nie można zapominać, że drużynie w szatni - do spółki z Bruno Coutinho - szkodził już wcześniej. Pod nieobecność Caniemu wyrośli ponadto godni rywale do miejsca w ataku, do formy dochodzi bowiem Władimir Dwaliszwili, w oczach rośnie Łukasz Teodorczyk, a po kiepskich miesiącach odżył Daniel Gołębiewski.
W poprzednim sezonie Albańczyk był najskuteczniejszym zawodnikiem Czarnych Koszul, strzelając w lidze jedenaście bramek. Polonistom klasowy napastnik by się przydał, w kadrze stołecznego klubu - obok Caniego - znajduje się bowiem ledwie trzech nominalnych atakujących. Na chwilę obecną trudno spodziewać się jednak, by dla Albańczyka znalazło się miejsce chociażby w meczowej "osiemnastce".