Solidnie wykonujemy swoją pracę - rozmowa z Jarosławem Kaszowskim, kapitanem Piasta Gliwice

Piast Gliwice dobrze rozpoczął swój pierwszy sezon w rozgrywkach ekstraklasy. Za wcześnie jednak na oceny. Kapitan drużyny - Jarosław Kaszowski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl powiedział, że on i jego koledzy będą wiedzieli na co stać ich w tegorocznych rozgrywkach po wyjazdowych konfrontacjach z najlepszymi. Zawodnik wierzy jednak w możliwości gliwickiego zespołu. W drużynie może nie ma wielkich nazwisk, ale ambicji i woli walki piłkarzom nie brakuje.

Agnieszka Kiołbasa: Dwa spotkania w ekstraklasie za wami. Na sześć możliwych punktów, zgromadziliście na swoim koncie cztery. Przed spotkaniem z Arką Gdynia nastroje nie mogą być inne jak tylko dobre.

Jarosław Kaszowski: - Kto by się tego spodziewał. Chyba nikt nie stawiał na to, że już będziemy mieć cztery punkty. Powoli je ciułamy. Na pewno nastroje są bojowe. Teraz chcemy wygrać najbliższy mecz. Gramy u siebie, w Wodzisławiu. Potem czekają nas cięższe mecze, więc tym bardziej zależy nam na komplecie punktów w najbliższym spotkaniu.

Arka podobnie jak wy bardzo dobrze zaczęła ten sezon. Ostatnio pokonała Górnik Zabrze...

- Arka gra dobry techniczny futbol. W przedsezonowym sparingu przegraliśmy z nią 0:1. Chociaż z samej gry mogliśmy być zadowoleni. Czeka nas na pewno cięższe spotkanie niż to z Cracovią, bo tamten mecz był jakiś taki dziwny. Tak jakby nas zlekceważono. Arka jest zespołem nieobliczalnym, grającym dobrą piłkę. Na pewno musimy zwrócić uwagę na napastników rywala i sami stwarzać akcje ofensywne.

Którego piłkarza Arki obawiacie się najbardziej?

- Nie ma co ukrywać, że w Arce mają w kim wybierać. Jest Karwan, Ława, Wachowicz, który strzela te bramki. Doszedł Zakrzewski. Mają problem bogactwa. Myślę, że my jednak też nie możemy narzekać. Wszyscy są zdolni do gry oprócz Daniela Chylaszka. Myślę, że będzie dobrze. Potrafimy grać w piłkę. Pokazaliśmy w tych dwóch meczach, że może nie mamy wielkich nazwisk poza niektórymi, ale solidnie wykonujemy swoją pracę.

W poprzednim sezonie pokonaliście Arkę 3:1. Liczycie na powtórkę?

- Fajnie by było powtórzyć wynik z poprzedniego sezonu. Chcemy wygrać. O to chodzi, żeby wygrywać u siebie. Tym bardziej, że potem czeka nas ciężki mecz na Jagiellonii. Chcielibyśmy po tych dwóch meczach dopisać do swojego konta kolejne cztery punkty, a jak się uda to nawet sześć. Myślę, że wtedy nie będą już na nas patrzeć jak na beniaminka, ale jak na solidną drużynę, która może zaszaleć.

Zdobycie kompletu oczek w konfrontacji z Arką jest dla was o tyle istotne, bo później czeka was cała seria spotkań na wyjeździe, począwszy właśnie od starcia z Jagiellonią.

- Dokładnie. Jedziemy do Białegostoku. Potem mamy na wyjeździe Górnik, Lech i Legię. Dopiero po tych meczach zagramy u siebie z ŁKS-em. Teraz jest bardzo ważny moment i musimy zdobyć trzy punkty w meczu z Arką. Chociaż łatwo o to nie będzie. Najważniejszy jest teraz ten najbliższy mecz.

Waszym atutem jak na razie jest solidna gra w defensywie. Nie tracicie bramek, a to często jest kluczem do sukcesu.

- Oczywiście. Gdy się traci bramki, nie ma tej pewności w grze. Możemy sobie pozwolić na pewne zagrania, bo wiemy, że za naszymi plecami są tacy piłkarze, którzy w razie czego przetną akcję rywala. Solidna gra obronna tak naprawdę zaczyna się od przodu. Cała drużyna na to pracuje. Trzeba jednak pochwalić nasz blok defensywny, bo wykonuje kawał dobrej roboty.

Dobrze gracie w obronie, ale w ofensywie czegoś wam jednak brakuje. W Bełchatowie mieliście swoje szanse, ale piłka nie chciała wpaść do bramki.

- W Bełchatowie piłka nie chciała wpaść pewnie dlatego, bo bronił Krzysiek Kozik (śmiech).Faktycznie jakoś nie potrafiła znaleźć drogi do bramki. Mieliśmy trzy sytuacje dosyć klarowne, ale nasi rywale też je mieli. Cieszymy się z tego remisu, chociaż pewien niedosyt był. Myślę, że remis na wyjeździe, w Bełchatowie to dobry wynik. Mało ludzi w to wierzyło. Myśmy jednak wierzyli. Na pewno chcieliśmy ten mecz wygrać. Teraz czeka nas konfrontacja z Arką, która podobnie jak my jest beniaminkiem. Myślę, że to będzie dobry mecz.

Twoja droga do ekstraklasy byłą bardzo długa. Jesteś z Piastem od B klasy. Niedawno zadebiutowałeś w najwyższej klasie rozgrywek. Bramka zdobyta na boiskach ekstraklasy na pewno byłaby ukoronowaniem tej drogi.

- Pewnie, że chciałbym strzelić. Kto by nie chciał, ale na to mam jeszcze czas. Teraz najważniejsze, abyśmy zdobyli trzy punkty. To się liczy. To czy strzelę bramkę, czy też nie, nie jest w tym wszystkim najważniejsze.

Dobrze rozpoczęliście rozgrywki. To jednak dopiero początek. Kiedy będziecie mogli powiedzieć, na co tak naprawdę was stać w tym sezonie?

- Sądzę, że ten moment nadejdzie po meczach wyjazdowych z Lechem i Legią. Będziemy wówczas wiedzieli jak wyglądamy na tle tych najlepszych. Przynajmniej jeśli chodzi o Lech, bo Legia na razie nie gra dobrej piłki. Kiedyś się jednak musi przełamać. Myślę, że właśnie po tych meczach będzie już można coś o nas powiedzieć. Za sobą będziemy mieli kilka kolejek i ta tabela jakoś się ułoży.

Źródło artykułu: