Rywal Białej Gwiazdy to tegoroczny beniaminek gr. kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej III ligi, który w drodze do 1/16 finału krajowego pucharu pokonał Nielbę Wągrowiec i GKS Katowice. Podobnie jak w tamtych meczach z Wisłą również będzie pełnił rolę gospodarza, ale zdecydowanym faworytem spotkania jest ekipa Michała Probierza.
- Wyeliminowali ostatnio GKS-Katowice, więc na pewno potrafią grać. W piłce nie można nikogo lekceważyć. Nie mają nic do stracenia. Dla nas to my jednak jesteśmy najważniejsi, musimy podejść do spotkania maksymalnie skoncentrowani i wygrać. Nie interesuje nas nic innego. Jeśli byśmy tego spotkania nie wygrali, to nie będzie wytłumaczenia - przekonuje opiekun Wisły, który przekonuje, że spotkanie z Lubońskim nie będzie kolejnym przetarciem przed ligą: - To już jest mecz mistrzowski.
Probierz tłumaczy, że w sobotę najważniejszy będzie awans do 1/8 finału PP, a nie styl, w jakim jego zespołu go osiągnie: - Nie jest tak, że nagle wszystko się szybko wypracuje. Chcemy wygrywać i przy okazji dobrze grać, ale ze stylem trzeba trochę poczekać. Dzisiaj nikt nie pamięta, kto jakim stylem grał na przykład w 1964 roku, tylko czy wygrał, czy przegrał, także to jest najistotniejsze.
W Luboniu trener Wisły nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych Łukasza Burligi, Michała Chrapka, Michała Czekaja, Marko Jovanovicia i Alana Urygi . W kadrze zabraknie również świeżo pozyskanego Duńczyka Jana Frederiksena. - Mogę go zabrać na puchar, ale go nie wezmę, bo to byłoby nie fair wobec innych zawodników, którzy przygotowują się od dłuższego czasu i walczą o swoją pozycję. Zrobimy tak, żeby Jana odpowiednio przygotować, ale na puchar na pewno nie pojedzie - tłumaczy Probierz.