Orest Lenczyk: Nerwy odgrywały dużą rolę

Śląsk Wrocław w 1/16 finału Pucharu Polski pokonał KS Polkowice. Mistrzowie Polski zwyciężyli 1:0, ale momentami drużyna z Polkowic zespołowi z Wrocławia stawiała trudne warunki.

Piłkarze Śląska Wrocław w 1/16 finału Pucharu Polski pokonali 1:0 drugoligowy KS Polkowice. Ten mecz nie był jednak łatwy dla mistrzów Polski. - Z pewnością byliśmy faworytem jeżeli chodzi o miejsce, które drużyna Śląska zajmowała na koniec tamtego sezonu. Duży szacunek dla trenera Adama Buczka, że poczyna sobie z tą młodzieżą tak, że momentami można było powiedzieć, że zespół grał w piłkę. Nerwy odgrywały dużą rolę, bo gospodarze nie mieli nic do stracenia. My wręcz przeciwnie - powiedział Orest Lenczyk.

- Pierwsza runda Pucharu Polski zawsze jest dla drużyny z ekstraklasy niemałym problemem. Czuje się niedosyt bo zespół albo odpada, albo wszyscy są zdziwieni co się dzieje. Przygotowujemy się do rozgrywek ekstraklasy, ale po drodze mamy zmagania, które dla klubu są wyzwaniem. Ilość i jakoś piłkarzy nie jest taka, aby sprostać wszystkim rozgrywkom, które nas czekają. Jest różnie z poszczególnymi zawodnikami. Czasem jest tak, że sam jestem zdziwiony. Z pewnością wielu piłkarzy Śląska lepiej potrafi grać piłkę, a teraz zagrali tak, że dużą szansę na zmianę wyniku miała młoda drużyna z Polkowic. W sumie jako całość drużyna powalczyła, pokopała, pobiegała, zdobyła bramkę. Odpuściliśmy wielu zawodnikom dając szansę grać kolejnym biorąc pod uwagę to, że jest to okres przygotowawczy i kolejne mecze dają szansę wytrenowania tego, co się nie uzyska na treningach - dodał szkoleniowiec WKS-u.

Szkoleniowiec Śląska odniósł się także do całego okresu przygotowawczego. Dało się wywnioskować, że miał on zbyt mało czasu na pełne przygotowanie drużyny do sezonu. - Cieszyliśmy się bardzo z Euro. My trenerzy mieliśmy bardzo skrócony sezon. Potem była przerwa po masakrze wiosennej, gdzie trudno było nie dać zawodnikom odpocząć. 16 lipca zagraliśmy już jednak pierwszy mecz w europejskich rozgrywkach. W krótkim okresie trzeba było przygotować drużynę do tych meczów. Jeżeli ktoś to obserwuje dokładniej to wzmocnienia zespołów idą może z opóźnieniem. Nawet występ Tomka Jodłowca to widać, że z przygotowaniem jest bardzo daleko. Mając na uwadze, że trzeba go przygotowywać do występów w pierwszej jedenastce, to uważam, że jest szansa, że takim meczem będzie zdobywał wytrenowanie. Nie chcę narzekać. Mimo wszystko gramy jeszcze w Europie i w Pucharze Polski. Ligę mamy za dwa tygodnie. Może się nie damy, a patrzą na nas z zupełnie innej strony. Gdybym był piłkarzem innej drużyny to chciałbym bić mistrza. To nas będzie przez dłuższy czas dotykało. Sami to sobie zrobiliśmy i trzeba to unieść. Nasz kierownik klepie mnie po plecach i mówi - damy radę - powiedział doświadczony trener.

Orest Lenczyk przyznał, że był pod wrażeniem gry młodych zawodników z Polkowic. - Wszyscy mi zaimponowali spokojem gry w pewnych momentach i tą techniką, którą ja doceniam. To coś, co się posiada i będzie posiadało się do końca. Ja pracując kilka lat temu w Zagłębiu Lubin zauważyłem, że tam jest bardzo dobra praca z młodzieżą. Postanowiono stworzyć tutaj z Polkowicach klub oparty na zawodnikach swoich. Będę śledził losy tych chłopaków, ale chcę podkreślić, że rozgrywki ligowe to nie jest to samo, co rozgrywanie jednego meczu, nawet w pucharze - podsumował szkoleniowiec.

Źródło artykułu: