Całe ciśnienie ze mnie zeszło - rozmowa z obrońcą Pogoni Szczecin Maciejem Dąbrowskim

- I sportowo, i rodzinnie mi się poukładało. Jestem więc bardzo zadowolony - mówi dla SportoweFakty.pl nowy obrońca Pogoni Szczecin [tag=12146]Maciej Dąbrowski[/tag].

Maciej Kmita: Trener Skowronek szybko przekonał się do ciebie, ale finalizacja transferu trochę się przeciągnęła.
Maciej Dąbrowski:

Wszystko było już uzgodnione. To była kwestia przyjazdu prezesa na obóz. Już w piątek kontrakt był do podpisania, ale jak wiadomo, pojechałem na swój ślub i formalności dopięliśmy w poniedziałek.

Tylko Pogoń wchodziła w grę?

- Były jakieś rozmowy z Ruchem i Piastem, ale Pogoń była najkonkretniejsza. Trener Skowronek też mnie znał, bo graliśmy w minionym sezonie w jednej lidze.

W końcu trafiasz do ekstraklasy. Jakie oczekiwania?

- Przede wszystkim chcę jak najwięcej grać i pomóc Pogoni. Celem nadrzędnym jest utrzymanie w ekstraklasie, ale myślę, że z tą ekipą, którą mamy, możemy grać w górnej połówce tabeli.

Czego spodziewasz się po samej ekstraklasie?

- Na pewno będzie większa kultura gry, większy nacisk na taktykę i brak takiego chaosu, jaki panuje w I czy II lidze. Myślę, że sobie z tym i będę w stanie pomóc drużynie.

Pogoń tworzą mocno ograni zawodnicy. Jak się odnajdujesz w tym towarzystwie jako debiutant?

- Zespół jest bardzo fajnie poukładany. A jeśli o to chodzi, to nikt od razu nie był doświadczony. Teraz ja przychodzę nabrać doświadczenia i za kilka lat to ja będę przy kimś bardziej doświadczony. Mam nadzieję, że zdrowie pozwoli mi grać w ekstraklasie.

Jak się odnajdujesz w Gniewinie? Działa na wyobraźnię, to że przed chwilą mieszkali tu mistrzowie Europy?

- Ja osobiście o tym nie myślę. Skupiam się tylko na pracy, na zespole, na Pogoni.

Zaczyna się dla ciebie całkiem nowy etap w życiu: nie tylko nowy klub i wejście do ekstraklasy, ale też zmiana stanu cywilnego.

- Skończyły się kawalerskie czasy (śmiech). Od razu ściągam żonę do Szczecina, będziemy mieszkali razem. Teraz muszę robić wszystko, żeby było z czego utrzymać tę rodzinę (śmiech). I sportowo, i rodzinnie mi się poukładało. Jestem bardzo zadowolony.

Nie masz obawy przed klątwą nowożeńców? Podobno pierwszy sezon po ślubie rzadko kiedy jest udany...

- Nie mam takich obaw. Czuję się bardzo pewnie. Całe ciśnienie związane ze ślubem ze mnie zeszło i już mogę skupić się tylko na treningach.

Jak oceniasz swoich rywali w walce o skład?

- Jeśli to jest zdrowa konkurencja, to ona może nam tylko pomóc, a nie zaszkodzić. A o naszych umiejętnościach niech wypowie się trener.

Komentarze (0)