Poznaniacy przed losowaniem obawiali się dalekiej podróży. Gdy poznali potencjalnych rywali liczyli na podróż do Luksemburga. Niestety trafili najgorzej jak mogli, bo na zespół oddalony o ponad 5500 kilometrów. - To zdecydowanie najtrudniejszy z rywali, na którego mogliśmy trafić. Decyduje o tym przede wszystkim odległość, zmiana strefy czasowej i temperatury, jak również fakt, iż nie mamy możliwości obserwacji tego zespołu przed pierwszym spotkaniem - mówi na łamach oficjalnej strony Lecha, Mariusz Rumak.
Podróż do Kazachstanu niesie za sobą wiele niedogodności. - Jest to dla nas spore wyzwanie i musimy się do tego dobrze przygotować, zarówno sportowo jak i logistycznie. W tak odległą podróż z pewnością zabierzemy swoją wodę i wyżywienie. Takie wyzwanie wymaga od nas wszystkich charakteru - dodaje trener Lecha.
Z losowania nie są zadowoleni również kibice Kolejorza, ale mimo to udadzą się na rewanżowe spotkanie, choć pewnie w mniejszej ilości niż byłoby to możliwe. - Koszty związane z dotarciem do odległego o ponad 5500 km Tałdykorganu spowodują, że większość naszych kibiców będzie musiała zrezygnować z wyjazdu. Niestety, również układ spotkań nie jest dla nas korzystny – zakończył Rumak.
Jeśli Lech przejdzie Żetysu, to w kolejnej rundzie trafi na zwycięzcę dwumeczu Chazar Lenkoran (Azerbejdżan) - Kalju Nomme (Estonia).
Mariusz Rumak: Najtrudniejszy z rywali
Lech Poznań poznał rywala, z którym zmierzy się w pierwszej rundzie eliminacji do Ligi Europejskiej. Los nie był dla Kolejorza łaskawy, bo przydzielił im zespół z Kazachstanu: Żetysu Tałdykorgan.