Bezproduktywny remis - relacja z meczu Polonia Bytom - Bogdanka Łęczna

Podział punktów w Bytomiu nie cieszył nikogo. Polonia wyraźnie przeważała, zwłaszcza w pierwszej połowie. Bogdanka lepsza była po przerwie, ale strata dwóch punktów obu zespołom znacznie komplikuje końcówkę pierwszoligowych zmagań.

Polonia Bytom po ostatnim zwycięstwie w Stróżach (3:2) na nowo złapała wiatr w żagle. Śląska drużyna w meczu z pretendującą do awansu Bogdanką Łęczna poczynała sobie bez kompleksów. Zwłaszcza w pierwszej części piątkowego starcia niebiesko-czerwoni dominowali na placu gry zarówno pod względem posiadania piłki, jak i pod kątem liczby zmarnowanych wybornych sytuacji strzeleckich. - Gdyby do przerwy Polonia prowadziła 2-3 bramkami nie mielibyśmy prawa do narzekań - przyznaje Veljko Nikitović, kapitan drużyny z Lubelszczyzny.

Bytomską kanonadę nieskuteczności już po pierwszych kilkunastu sekundach gry rozpoczął Jean Paulista. Po zagraniu Bartosza Wojtkówa doświadczony Brazylijczyk stanął z piłką kilka metrów od bramki, ale przy próbie lobu piłka minimalnie minęła lewy słupek bramki Sergiusza Prusaka. - Nie miałem w tej sytuacji za wiele do powiedzenia. Jeżeli Paulista by lepiej przymierzył, to musiałbym wyciągać piłkę z siatki - kręci głową z niedowierzaniem bramkarz Bogdanki.

Golkiper drużyny z Łęcznej przed przerwą musiał uwijać się jak w ukropie, czym zapracował sobie na miano bohatera całego spotkania. Najpierw w 21. minucie gry w sytuacji sam na sam zatrzymał Daniela Mąkę, a potem przez kolejnych kilkanaście minut musiał nieźle się napocić przy wyłapywaniu licznych dośrodkowań we własne pole karne i wybijaniu piłki z "piątki", kiedy w dobrych sytuacjach strzeleckich gracze Polonii nie trafiali w światło bramki.

Najlepszą interwencję przed przerwą Prusak zanotował jednak w minucie 39., kiedy oko w oko stanął z nim rezerwowy bytomian, Łukasz Maliszewski - który kilka minut wcześniej zmienił na placu gry kontuzjowanego Paulistę - ale dobre wyjście bramkarza łęcznian na przedpole na tyle zdeprymowało strzelca, że ten trafił wprost w interweniującego wślizgiem bramkarza. - Złapałem go na wykroku i chyba dzięki temu trafił mnie prosto w nogę - analizuje golkiper gości.

Interwencję na podobnym poziomie zanotował w 12. minucie gry Marcin Cabaj, który przytomnym wślizgiem tuż przed linią pola karnego zatrzymał dochodzącego do czystej sytuacji strzeleckiej Adriana Paluchowskiego. - Zagranie było trochę za mocne, dlatego brakowało mi kilkadziesiąt centymetrów do tego, żeby dojść do piłki. Mogłem szukać faulu w tej sytuacji, ale nie jestem tego typu zawodnikiem, który na boisku lubi "przyaktorzyć" - wyjaśnia gracz drużyny z Łęcznej.

Napastnik Bogdanki był wiodącą postacią gry po zmianie stron, kiedy goście przejęli inicjatywę na boisku. W 61. minucie gry "Paluch" po zagraniu z lewego skrzydła obił słupek bramki Cabaja. Chwilę wcześniej bramkarz Polonii miał mnóstwo szczęścia po uderzeniu Tomasa Pesira, który po akcji indywidualnej akcji sam znalazł się z piłką w polu karnym bytomian i uderzył z ostrego kąta, a piłka o milimetry minęła prawy słupek bramki gospodarzy. - Nabiegał obrońca i nie miałem czasu odpowiednio przymierzyć - tłumaczy napastnik Bogdanki.

Ostatecznie jednak to dominującym przed przerwą gospodarzom przypadło pierwsze trafienie w tym meczu. W 72. minucie spotkania na prawym skrzydle piłkę przejął Wojciech Wilczyński i dośrodkował wprost na głowę Mąki, który mierzonym strzałem w długi róg odkupił winy za wszystkie zmarnowane w ostatnich meczach sytuacje strzeleckie. - Dostałem dobrą piłkę i jak na moją umiejętność gry głową całkiem nieźle uderzyłem, a piłka wpadła do siatki - cieszy się kapitan Polonii.

Ostatnie słowo należało jednak do Bogdanki, która w 81. minucie doprowadziła do wyrównania. Po dograniu z rzutu rożnego obrońcy bytomian wybili futbolówkę poza obręb "szesnastki" tak, że ta ponownie trafiła do prawego narożnika boiska. Dogrywający w poprzedniej sytuacji Nikitović przymierzył ponownie, a najwyżej wyżej w polu karnym wyskoczył Pesir, który nie dał szans Cabajowi na skuteczną interwencję. - Nie wiem czy powinienem cieszyć się z tej bramki, bo daje nam ona tylko jeden punkt. Trzeba jednak powiedzieć, że Polonia postawiła nam naprawdę trudne warunki i ta zdobycz jest dla nas cenna - podkreśla czeski napastnik drużyny z Lubelszczyzny.

Pomeczowe komentarze trenerów:
Piotr Rzepka (trener Bogdanki Łęczna):

To nie będzie z mojej strony kurtuazja, jeżeli powiem, że Polonia to najlepszy zespół, z jakim graliśmy na wiosnę. Po raz kolejny podkreśla to jak bardzo liga ta jest atrakcyjna, skoro taka drużyna broni się przed spadkiem, to ja chyba mam luki w wiedzy o futbolu. Punkt przyjmuję z zadowoleniem. Wiadomo, że mogło być gorzej, mogło być i lepiej. Mecz obfitował w mnogość sytuacji i już do przerwy mógł być rozstrzygnięty na korzyść Polonii. Rewelacyjnie bronił jednak Sergiusz Prusak, któremu wierzę, że jest bardzo dobrym bramkarzem, ale aż tak bardzo jak w tym meczu nie musiał mi tego udowadniać. Mam szacunek do mojego zespołu, że po ostatnich nieudanych meczach wyjazdowych, przegrywając umiał się podnieść i zdobyć punkt.

Dariusz Fornalak (trener Polonii Bytom): Kolejny raz słyszę w pomeczowym komentarzu, że przeciwnik mojej drużyny grał z bardzo dobrym zespołem i jest zadowolony z remisu. Mnie to cieszy, ale i martwi. Muszę jednak pamiętać, że naszym przeciwnikiem była najlepsza do tej pory drużyna rundy rewanżowej. Podobnie jak trener Rzepka uważam, że ten mecz powinien się zakończyć w pierwszej jego części. Taki jest jednak urok futbolu, że po meczu jedni się cieszą, a inni martwią. Mnie martwi brak wykończenia sytuacji, które sobie stworzyliśmy po grze kombinacyjnej. Każdy może popełnić błąd. My taki popełniliśmy w kryciu po stałym fragmencie gry i skończyło się to dla nas stratą dwóch punktów. Wielkie słowa uznania należą się naszym kibicom, za doping w trakcie meczu i zachowanie tuż po nim. Wierzę, że będą oni z nami do końca i po ostatnim gwizdku sędziego w tym sezonie będziemy razem świętować utrzymanie w I lidze.

Polonia Bytom - Bogdanka Łęczna 1:1 (0:0)
1:0 - Mąka 72'
1:1 - Pesir 81'

Składy
:

Polonia
: Cabaj - Wilczyński, Tanżyna, Baran, Michalak, Mąka (84' Płókarz), Hermes, Kobylik (68' Trytko), Białkowski, Paulista (29' Maliszewski), Wojtków.

Bogdanka
: Prusak - Borovicanin, Sołdecki, Kalkowski, Pielorz, Zuber, Bartoszewicz, Nikitović, Łuczak (77' Nildo), Paluchowski (71' Oziemczuk), Pesir.

Żółte kartki:
Pielorz, Łuczak (Bogdanka) - Hermes (Polonia).

Sędzia:
Jacek Zygmunt (Jarosław).

Widzów: 2000.

Źródło artykułu: