Stadion będzie trójkolorowy - rozmowa z Tadeuszem Dębickim, prezesem spółki "Stadion w Zabrzu"

W ciągu najbliższego roku prace związane z budową nowego stadionu w Zabrzu dobiegną końca i na trybunach obiektu będą mogli zasiąść pierwsi kibice. Przez ostatnich siedem miesięcy trwały prace ziemne. Teraz w górę piąć będą się trybuny. - Stadion oddamy w terminie - zapewnia Tadeusz Dębicki.

Marcin Ziach: Pierwszy z trzech ważnych kroków związanych z budową stadionu w Zabrzu za wami. Jest pan zadowolony z postępu prac?

Tadeusz Dębicki: Mogę być zadowolony, bo zewsząd otrzymuję zapewnienia, że termin ukończenia prac zakładany na kwiecień 2013 roku zostanie dotrzymany. Jak na każdej budowie, zwłaszcza tak dużej, problemów nie brakuje, ale staramy się rozwiązywać je na bieżąco. Zazwyczaj są to problemy projektowe, bo nie ma moim zdaniem dokumentacji projektowej pozbawionych jakichś wad. Czasami na obiekcie pojawiają się też przeszkody, które nie były wcześniej zdiagnozowane, ale z tymi też sobie dajemy radę. Na bieżąco te plany modyfikujemy, będąc w stałym kontakcie z inżynierem kontraktu i generalnym wykonawcą. We wszystkich mediacjach bierzemy udział i mamy stałą kontrolę nad tym, co w danej chwili na placu budowy się dzieje.

Po siedmiu miesiącach prac można powiedzieć, że w końcu udaje wam się wychodzić spod ziemi, bo w górę rosną pierwsze konstrukcje trybun.

- Prace ziemne, jeśli chodzi o koronę, są w pełni zakończone. Wykonany został wykop głębokości ok. 5 metrów, który będzie pełnił w przyszłości rolę dwupoziomowego parkingu podziemnego. Parking będzie ulokowany tylko i wyłącznie pod konstrukcją trybun. Płyta nie będzie za sprawą tego naruszona. Wykonana została też płyta denna, postawione zostały pierwsze słupy ściany i stropy. W znacznej części dolny poziom garażu jest już pod dachem. Przy budowie pracują już cztery żurawie, a jeszcze dwa od strony południowej niebawem zostaną postawione.

Co według planu na placu budowy dziać będzie się w najbliższych tygodniach i miesiącach?

- Kiedy cały strop na poziomie -1 zostanie wybetonowany, to pojawiać zaczną się pierwsze konstrukcje trybun. Taka konstrukcja, którą wybrał generalny wykonawca, została już wykonana i zaprezentowana generalnemu projektantowi i inżynierowi kontraktu. Została ona przez wszystkie strony zaakceptowana i niebawem pierwsze samochody będą te elementy na teren budowy przywozić. Wtedy budowa stanie się jeszcze bardziej widowiskowa, na najlepiej będzie to widoczne ze strony ulicy Roosevelta, którą często przemykają samochody i przechodnie. Często przystają i przyglądają się postępom prac. Teraz zmuszeni byli patrzeć trochę do dołu, ale w najbliższych miesiącach będzie im dane spoglądać już w górę, a będzie co oglądać, bo cała budowla kubaturowa ma mieć łącznie 30 metrów wysokości, z czego 25 metrów wyglądać będzie spod ziemi. Nasze założenia zakładają, że jesienią wszelkie prace będą odbywały się już pod dachem.

Od momentu układania gotowych elementów budowa w opinii prezesa Polimexu-Mostostalu Warszawa miała przypominać budowę domku z kart.

- Mury rzeczywiście będą rosły szybko, choć porównanie tego do domku z kart czy klocków raczej nie jest do końca trafne, bo sama inwestycja jest znacznie bardziej skomplikowana. Oczywiście mówię to w dużym cudzysłowie. Trybuny z każdym kolejnym dowiezionym elementem będą rosły w oczach. Obecnie też rosną, ale dochodzą dopiero do poziomu 0, co nie jest tak widowiskowe dla postronnych obserwatorów.

Łagodna jak na polskie warunki zima dodała pracom impetu, czy mimo wszystko nie widać postępu prac ponad założenia terminowe?

- Nie chciałbym w tym momencie oceniać, czy my harmonogram prac wyprzedzamy czy może nie do końca. To bardzo skomplikowana procedura, którą powinien kontrolować inżynier kontraktu. Według jego zapewnień termin oddania obiektu nie jest w najmniejszym stopniu zagrożony. Póki co nie rozliczamy generalnego wykonawcy z poszczególnych podetapów, których realizację ten zapewne sobie założył. My chcemy rozliczyć Polimex-Mostostal z końcowego efektu, jakim będzie kompleksowe wykonanie inwestycji w założonym terminie. Trzeba jednak przyznać, że wykonawca otrzymał od aury premię w postaci łagodnej zimy, aczkolwiek trzeba zauważyć, że momentami temperatura potrafiła spaść do -20 stopni Celsjusza, a wtedy wydajność prac musiała spaść, bo akurat byliśmy na etapie lania betonu. Miało to miejsce na krótko przed inauguracją rundy wiosennej, przez co przeżywaliśmy naprawdę trudne chwile. Ostatecznie jednak udało nam się wszelkie plany zwieńczyć sukcesem. 
Podczas naszej ostatniej rozmowy sprzed kilku miesięcy zapewniał pan, że istnieje możliwość oddania obiektu jeszcze w 2012 r. Dziś to nadal realne?
-

Mówiąc szczerze, nie liczę na to, że przed końcem tego roku uda nam się prace zakończyć. Termin 20 miesięcy, jak na złożoność prac, nie jest okresem krótkim. Optymalnie będzie jeżeli termin kwietnia przyszłego roku zostanie dotrzymany, bo zbędny pośpiech w tym wypadku nie jest wskazany.

Ostatnie głosy z wydziału ds. licencji PZPN, że stadion przy Roosevelta nie otrzyma licencji na przyszły sezon, podniosły panu ciśnienie?
-

Będąc prezesem spółki, która realizuje tak potężne przedsięwzięcie żyję w permanentnym stresie. Zresztą nie tylko ja, ale wszyscy moi współpracownicy także. Jesteśmy jednak grupą ludzi, których stres mobilizuje. Rzeczywiście kontakt z PZPN nie należy do najłatwiejszych i jest generatorem stresu, ale w jeszcze większym stopniu jest nim cała inwestycja. Niczego innego się zresztą nie spodziewałem, bo tego typu inwestycji nie da się realizować bezstresowo. Stres jest jednak ważnym atrybutem tej pracy.

Kiedy pan słyszy, że Górnik nie dostanie licencji na grę w Zabrzu w przyszłym sezonie...

- To w to po prostu nie wierzę.

Zatem obiekt wszystkie licencyjne wymogi spełnia?
-

Spełniamy wszystkie wymogi licencyjne i do tej pory nie usłyszałem ze strony PZPN żadnych argumentów na rzecz tego, że nie spełniamy. Gdyby takie sygnały do mnie docierały, to na pewno czynilibyśmy wszelkich starań, żeby niedociągnięcia nadrobić i wszelkie związkowe kryteria spełnić.

Argumentacja szefa wydziału ds. licencji Hilarego Nowaka, że stadion w Zabrzu jest po prostu brzydki pana nie przekonuje?

- Z tym stwierdzeniem akurat można polemizować, ale moim zdaniem kryterium estetyki krajobrazu nie mieści się w panteonie podręcznika licencyjnego PZPN. My wszelkie jego wytyczne spełniamy do cna i nie żywię żadnych obaw, że wniosek Górnika może zostać odrzucony przez fakt, że zostanie na nim wpisany stadion przy Roosevelta.

Stolica ostatnimi czasy Zabrza nie oszczędza. Ostatnio na stronie oficjalnej Legii Warszawa pojawiło się stwierdzenie, że "nowy stadion Górnika przypominać będzie miniaturkę obiektu przy Łazienkowskiej".
-

To akurat nieprawda, bo stadion w Zabrzu będzie piękniejszy. Byliśmy w stolicy i stadion Legii oglądaliśmy. Jest bardzo ładny, ale nasz będzie jeszcze bardziej efektowny.

Zastrzeżenia do stanu obiektu mieli też kibice, którzy w okresie zimowo-wiosennym w kolejce po bilety stali po kostki w błocie.
-

Był faktycznie taki okres, że aura mocno nas zaskoczyła i na drogach dojazdowych do stadionu, którymi w dniach meczowych do bramofurtów zmierzali kibice pojawiło się błoto. Nie było jego jednak na tyle, żeby na stadion nie dało się dojść. Droga poprowadzona wzdłuż budynku klubowego jest rozwiązaniem jedynie tymczasowym. Dołożyliśmy wszelkich starań, żeby warunki były jak najlepsze. W tym celu w samym dniu meczowym otworzyliśmy jeszcze jedno przejście, już przy samym budynku klubowym, żeby kibice przejść mogli zupełnie suchą nogą. Problemy wynikały z tego, że nagle podniosła się temperatura, a na tych terenach zalegały zwały śniegu. Zostały one przed pierwszym meczem wywiezione z płyty boiska. Oceniamy, że było tego ok. 150 ton. Pech chciał, że akurat w dniu meczowym temperatura skoczyła do góry i warunki zrobiły się ekstremalne. Reakcja z naszej strony była szybka i znaczna część kibiców na stadion wchodzących, i wszyscy wychodzący, mogli opuścić obiekt w komfortowych warunkach.

Kiedy na początku rundy wiosennej patrzył pan na trybuny i widział nie do końca wypełnione 3 tys. miejsc, to przecierał pan oczy ze zdumienia?
-

Było mi żal, bo z taką sytuacją wcześniej nie mieliśmy do czynienia. Zazwyczaj było tak, że na mecze Górnika w Zabrzu biletów brakowało i trzeba było pojemność stadionu powiększać. Potem na szczęście sytuacja się znormalizowała. Musimy jednak pamiętać, że my mówimy obecnie o perspektywie wypełnienia obiektu o pojemności 3 tysięcy, a za rok będziemy mówili o wypełnieniu trybun, które pomieszczą 24 tysiące widzów. To będzie przedsięwzięcie na zupełnie inną skalę i jedyne co pozostanie wspólne, to chyba tylko adres stadionu.

Docelowo miejsc ma być 32 tys., zatem wyzwanie będzie jeszcze większe. Pojawiają się już sygnały, kiedy ruszy budowa czwartej trybuny?

- Cały czas pracujemy nad pozyskaniem finansowania na II i III etap inwestycji. Mamy nadzieję, że nam się to w najbliższym czasie uda. Umowa z generalnym wykonawcą zawiera zresztą anons, z możliwością złożenia zamówienia dodatkowego na czwartą trybunę i prace wykończeniowe. W sytuacji, kiedy źródło finansowania uda nam się pozyskać, to być może prace między realizacją obecnej modernizacji, a budową czwartej trybuny zachowają jednolitą ciągłość.

Ostatnia trybuna ma pełnić rolę umiejscowienia strefy biznesowej. Zakłada się, że ma ona kosztować nawet 100 mln złotych.
-

Kosztorys inwestorski zakłada dokładnie 95 mln złotych na tę trybunę. Mamy jednak świadomość, że w postępowaniach konkursowych kosztorysy zazwyczaj są dość znacznie modyfikowane. W przypadku, którym prace miałby zakończyć Polimex-Mostostal, to byłyby to negocjacje, które polegają na uzyskaniu jak najlepszej oferty dla obu stron. Ciężko zatem obecnie powiedzieć ile realizacja ostatnich etapów dokładnie wyniesie.

Zdradzi pan jakie koncepcje i rozmowy z jakim podmiotem podjęła spółka w sprawie znalezienia środków na dwa pozostałe etapy prac?

- O tym na razie nie chciałbym mówić, bo chroni nasze rozmowy tajemnica handlowa. W dalszym ciągu aktualny jest jednak temat naszego wniosku w ministerstwie sportu i wiem, że tam prace trwają.

Wracając do tematów nieco bliższych, kolor krzesełek jest już znany?
-

Oczywiście, że tak. Będzie trójkolorowy, w barwach Górnika. W najbliższym czasie będziemy w stanie zaprezentować szerszemu gronu odbiorców jak to wszystko będzie wyglądać, bo jesteśmy w trakcie przygotowywania makiety, która odda wszystkie najważniejsze szczegóły. Projekt będzie wykonany w skali 1:220, zatem obiekt będzie naprawdę potężnych rozmiarów.

Źródło artykułu: