Valencia CF i Atletico Madryt nie zmierzą się w międzynarodowych rozgrywkach po raz pierwszy. W sezonie 2009/2010 los skojarzył te zespoły w ćwierćfinale Ligi Europejskiej. Dwumecz był bardzo wyrównany, a dzięki większej liczbie goli strzelonych na wyjeździe (2:2 i 0:0) do dalszej rundy przedostali się Los Rojiblancos. Od tego czasu w Primera Division lepiej w bezpośrednich starciach spisują się jednak Nietoperze - w poprzednich rozgrywkach wygrali ze stołeczną drużyną 2:1 i zremisowali 1:1, a w obecnych odnieśli zwycięstwo 1:0, by 5 lutego 2012 roku osiągnąć bezbramkowy remis.
Faworyta wskazać jest bardzo trudno. W ligowej tabeli wyżej plasuje się ekipa Unaia Emery'ego (3. miejsce wobec 7. pozycji Atletico), ale w ostatnich tygodniach nieco lepszą dyspozycję prezentują podopieczni Diego Simeone - Valencia w ostatni weekend w fatalnym stylu uległa aż 0:4 Espanyolowi. W czwartek na Vicente Calderon dojdzie do pojedynku supersnajperów: Radamela Falcao, autora 30 goli w 43 występach w tym sezonie, oraz Roberto Soldado, który do tej pory rozegrał 46 meczów i wpisał się na listę strzelców 26-krotnie.
- Soldado jest wybitnym strzelcem. Musimy być bardzo ostrożni, bo, nawet jeśli nie idzie mu najlepiej i jest poza grą, potrafi ukarać twój każdy błąd - ostrzega szkoleniowiec madrytczyków. Kolumbijczyk Falcao z kolei w poprzedniej edycji Ligi Europejskiej wygrał z ogromną przewagą klasyfikację strzelców, zdobywając aż 17 goli. Do ciekawej rywalizacji dojdzie w środku pola, gdzie naprzeciwko siebie staną byli partnerzy z Galatasaray: Arda Turan i Mehmet Topal. - Nasze cele są w tym sezonie jasne: chcemy zakwalifikować się do Champions League i triumfować w Lidze Europejskiej - zapewnia Turek z Valencii.
Skład drugiego z półfinałów jest dość zaskakujący, szczególnie że Athletic Bilbao i Sporting Lizbona musiały mierzyć się m.in. z Man Utd, Man City i Schalke. W pierwszym spotkaniu więcej przemawia za Portugalczykami, którzy, odkąd 13 lutego objął ich Ricardo Sa Pinto, wygrali na Jose Alvalade wszystkie mecze! Jedną z najcięższych przepraw Lwy miały z Legią Warszawa, którą pokonali 1:0 po bramce strzelonej dopiero w 84. minucie. Największe zagrożenie dla Basków powinni stanowić Ricky van Wolfswinkel i Diego Capel, którzy łącznie w tej edycji LE zdobyli aż 9 goli. Ofensywny tercet uzupełni nieobliczalny Rosjanin Marat Izmaiłow. - Wiemy, że Athletic dobrze radzi sobie w Europie i że dysponuje świetnymi zawodnikami. Naszą bronią będzie dobry duch zespołu. Jesteśmy zjednoczeni i zagramy z wielką ambicją - zapowiada defensywny pomocnik Daniel Carrico.
Podopieczni Marcelo Bielsy idą jak burza przez fazę pucharową. Wygrali zarówno na Old Trafford w Manchesterze, jak i na Veltins-Arena w Gelsenkirchen. Trzeba jednak pamiętać, że w 1/16 finału Athletic miał ogromne problemy z teoretycznie słabszym Lokomotiwem Moskwa, który wyeliminował jedynie większej liczbie bramek zdobytych na wyjeździe. Baskowie po lekkiej zadyszce w ligowych rozgrywkach ostatnio wrócili na właściwe tory (1:0 z Sevillą, 2:2 z Granadą i 1:0 z Mallorcą), jednak nie zachwycają. - Włożyliśmy mnóstwo wysiłku, by być w półfinale. Teraz zagramy ze Sportingiem, który ma w składzie takich graczy jak Capel, Fernandez czy Jeffren, z którymi w przeszłości graliśmy w Hiszpanii. Wiemy więc, czego się spodziewać - przyznaje kapitan Andoni Iraola. Argentyński trener Athletiku ma jeden poważny kłopot - z powodu zawieszenia nie wystąpi Javi Martinez. Bielsa może natomiast skorzystać z gwiazd: Ikera Muniaina, Markela Susaety oraz snajpera Fernando Llorente, a nawet z powracającego po półrocznej przerwie Carlosa Gurpegui.
Pierwsze półfinały Ligi Europejskiej:
czwartek, 19 kwietnia
Sporting Lizbona - Athletic Bilbao, godz. 21.05
Atletico Madryt - Valencia CF, godz. 21.05