Festiwal nieskuteczności w Koronowie (relacja)

Pierwsze zwycięstwo w tegorocznym sezonie odnieśli piłkarze Victorii Koronowo. Podopieczni Macieja Karabasza pokonali Raków Częstochowa 1:0, ale wygrana powinna być bardziej okazała.

Tylko w pierwszej połowie piłkarze z Częstochowy byli w stanie nawiązać równorzędną walkę z gospodarzami. Gracze Roberta Olbińskiego mieli nawet kilka dogodnych szans na zdobycie bramki, a w szóstej minucie po silnym strzale Zachary piłka wylądowała na poprzeczce. Zresztą podobnych sytuacji w sobotnim meczu było doprawdy bez liku. Więcej z gry mieli jednak koronowianie, którzy w dalszej części gry całkowicie przejęli inicjatywę na boisku. Ofensywna gra Victorii mogła przynieść powodzenie już 16. minucie, kiedy faulowany w polu karnym przez Siwego był Raczyński. Na wykonanie jedenastki zdecydował się Kardasz, ale piłka po jego strzale trafiła w słupek.

W drugiej połowie na boisku istniał już tylko zespół Macieja Karabasza. Sporo pracy miał wspomniany wcześniej Siwy, gdyż raz po raz na bramkę gości sunęły ataki gospodarzy. Obrona Rakowa spisywała się jednak bez zarzutu. I gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, na zaczepną akcję zdecydował się Jakub Poznański. Za pierwszym razem futbolówka odbiła się od słupka, ale chwilę później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego obrońca gospodarzy już się nie pomylił, pewnie wykorzystując zamieszanie w polu karnym. W ostatnich fragmentach częstochowianie rzucili się do odrabiania strat, ale czynili to zbyt chaotycznie, by móc skutecznie zagrozić bramce strzeżonej przez Roberta Tomaszewskiego.

- Mieliśmy masę sytuacji, podobnie jak Raków. Długo się męczyliśmy w sobotnim pojedynku, ale w 86. minucie szczęście w końcu się uśmiechnęło. Na treningach ćwiczymy właśnie stale fragmenty gry i należy się tylko cieszyć, że ten element piłkarskiego rzemiosła mamy coraz lepiej opanowany. Niewykorzystany rzut karny na początku sprawił, że mecz nie ułożył się po naszej myśli, a słabiej funkcjonowała również pomoc - podsumował występ swojej drużyny napastnik Victorii, Paweł Klimek.

- Niewykorzystane sytuacje podbramkowe, czyli słupki i poprzeczki sprawiły to, że gospodarze poczuli się pewniej. W końcówce liczyliśmy chociaż na remis, skoro wcześniej nie potrafiliśmy strzelić bramki. Sytuacja Rakowa staje się dosyć trudna, gdyż po czterech spotkaniach mamy tylko jeden punkt. W naszej grze musimy poprawić wiele rzeczy, gdyż obecnie wygląda to fatalnie - mówił po meczu wyraźnie załamany pomocnik Rakowa, Tomasz Foszmańczyk.

Victoria Koronowo - Raków Częstochowa 1:0 (0:0)

1:0 - Poznański 86'

Składy:

Victoria Koronowo: Tomaszewski - Glaził, Raszka, Poznański, Talarek - Raczyński (51' Kujawka), Łożyński, Kardasz, Rogóż, Klimek (59' Sawicki), Kanik (70' Kordowski).

Raków Częstochowa: Siwy - Jastalerz, Pluta, Żebrowski, Kowalczyk - Foszmańczyk, Lewartowski, Bukowiec (69' Bielecki), Bański (82' Bielecki) - Gliński, Zachara.

Żółte kartki: Łożyński (Victoria) oraz Foszmańczyk, Siwy, Bukowiec (Raków).

Widzów: 600.

Źródło artykułu: