Po meczu z Lechem Poznań piłkarze Korony Kielce nie mieli najlepszych humorów. Trudno im się dziwić, bowiem kielczanie zwycięstwo z Kolejorzem mieli już praktycznie w kieszeni. O wszystkim zadecydowała niezwykła bramka zdobyta przez Luisa Henriqueza w 92. minucie potyczki. - Na pewno jest niedosyt. Nie pierwszy i nie ostatni raz tracimy bramkę w ostatnich momentach meczu, która dużo nas kosztuje. Trzeba to po prostu przyjąć godnie i grać dalej - skomentował po spotkaniu Aleksandar Vuković.
Po pierwszej połowie wydawało się, że drużyna prowadzona przez Leszka Ojrzyńskiego spokojnie zdobędzie trzy punkty. Na przerwę złocisto-krwiści schodzili prowadząc 2:0. W drugiej części spotkania gole strzelał już jednak tylko Kolejorz. - Mieliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę. Z kolei niesamowita bramka na 2:1 jakby dodała skrzydeł Lechowi, ale oni i tak nie stwarzali sobie sytuacji przez praktycznie całą tą drugą część spotkania. Sama końcówka to nieporozumienie ze zmianą. Zostawiliśmy Heriqueza, który zrobił wrzutkę, a piłka mu zeszła. Czasami tak jest. Trzeba powiedzieć, że w poniedziałek w ostatniej chwili zabrakło nam szczęścia. Jestem o tym przekonany - podsumował Vuković.