Rywalizacja o awans do T-Mobile Ekstraklasy i utrzymanie na jej zapleczu nabiera rumieńców. W gronie drużyn walczących o byt na boiskach I ligi są dwa zasłużone śląskie kluby Polonia Bytom i GKS Katowice.
W trudniejszej sytuacji znajdują się obecnie bytomianie, który zajmują w tabeli przedostatnie, 15. miejsce ze stratą czterech punktów do bezpiecznej lokaty. O ile wydawało się, że zwycięstwo nad Sandecją Nowy Sącz i kolejny mecz z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza pozwolą Polonii odbić się od dna, trzy punkty zdobyte przez śląski zespół w tych starciach tego komfortu niebiesko-czerwonym nie dały.
- Wielka szkoda, bo gdybyśmy po zwycięstwie nad Sandecją skuteczniej zagrali w Niecieczy, to mecz z Olimpią Elbląg rozstrzygałby już o tym, czy wyjdziemy ze strefy spadkowej. Tymczasem zagramy z nimi o to, żeby kontakt z bezpieczną strefą złapać - wyjaśnia Przemysław Szkatuła, obrońca bytomskiej drużyny.
Bardziej surowy w ocenie postawy swojego zespołu był trener Polonii. - Nie widziałem w moim zespole takiego zaangażowania, jak w meczu z Sandecją. To były dwie zupełnie inne drużyny i dlatego ten mecz przegraliśmy - stwierdza Dariusz Fornalak. - Z Olimpią zagramy o życie, ale my każdy mecz w rundzie wiosennej gramy, jakby miał być on dla nas kluczowym w tej lidze - dodaje szkoleniowiec drużyny z Olimpijskiej.
Niemniej minorowe nastroje panują w GieKSie. Katowiczanie co prawda w strefie spadkowej się nie plasują, ale nad zespołami zagrożonymi spadkiem do II ligi mają raptem punkt przewagi. Zaważył o tym w głównej mierze słaby start GKS do rundy wiosennej. Zaledwie punkt zdobyty w dwóch meczach nikogo satysfakcjonować nie może. - W Świnoujściu zdobyliśmy bardzo cenny punkt. Musimy jednak twardo stąpać po ziemi i zrobić wszystko, by utrzymać dla Katowic klub na zapleczu ekstraklasy - wskazuje Rafał Górak, trener katowiczan.
Oba zespoły w najbliższej kolejce zagrają mecze, które mogą realnie mieć kluczowy wpływ dla losów ich dalszej batalii o utrzymanie na pierwszoligowym froncie. Polonia zagra u siebie z zamykającą tabelę Olimpią Elbląg, zaś GieKSa podejmie przy Bukowej Dolcan Ząbki, zajmujący miejsce w "czerwonej" strefie ze stratą dwóch punktów do zespołu ze stolicy Górnego Śląska.
- To dla mnie bardzo budujące kiedy widzę, że zawodnicy robią wszystko, żeby tej drużynie pomóc. Brakuje nam na pewno wiele, wszyscy wiemy z jakimi problemami boryka się obecnie klub. O zaangażowanie w meczu z Dolcanem mogę być jednak spokojny - zapewnia Górak.
Walka "o życie" Polonii i GieKSy nie jest bynajmniej stwierdzeniem na wyrost. Wszystko wskazuje bowiem na to, że jeżeli któryś z tych klubów nie zdoła uratować się przed spadkiem, to zakończy się to jego upadkiem. Bytomianie w ostatnich miesiącach wychodzą na finansową i organizacyjną prostą, ale w dalszym ciągu muszą mieć się na baczności, by uniknąć potknięcia na pionie sportowym.
Klub z Katowic przechodzi z kolei poważne perturbacje właścicielskie i w opinii wielu spadek GieKSy byłby firmie Centrozap na rękę. Ostatnimi czasy szef rady nadzorczej katowickiego klubu zapowiedział bowiem, że jeżeli miasto nie zdecyduje się odkupić akcji, jakie firma ma na stanie - prawdopodobne jest, że akcjonariusze ze strony firmy Ireneusza Króla będą głosować za ogłoszeniem upadłości spółki. Dla klubu, który niedawno przeszedł drogę z IV ligi na zaplecze T-Mobile Ekstraklasy, ponowne tego typu wyzwanie mogłoby być ponad siły.
Za sprawą tego hasło kibiców z Bukowej: "Utrzymanie albo śmierć" - nabiera zupełnie innego, znacznie wyrazistszego brzmienia...