Pierwszego gola w meczu Lecha Poznań ze Śląskiem Wrocław strzelił Piotr Celeban, obrońca WKS-u. Obrońca wicemistrzów Polski miał także udział w drugiej bramce zdobytej przez Kolejorza.
[videa=TgHOldgGEjhUNlF1]
- Nie wiem, czy tam nie było spalonego i nie wiem też, czy tam ręka była. Uważam, że Celeban był tyłem do piłkarza, który strzelał. Pan sędzia podyktował jednak rzut karny - komentował po meczu Marian Kelemen, golkiper WKS-u. - Uważam, że Rudniev najpierw chciał strzelać, nie trafił dobrze w piłkę. Poleciała ona trzy metry przed bramkę, Ubiparip uderzył i trafił w "Celego" - opisywał całą akcję bramkarz.
Sam Artjom Rudniev był natomiast zadowolony, że Lech w końcu wygrał mecz. - Oczywiście było ciężko strzelić bramki i odnieść zwycięstwo. W niedzielę nam się jednak udało. Będziemy walczyć do końca. Przed nami osiem meczów i będziemy chcieli w tych spotkaniach odnieść zwycięstwa - mówił Łotysz po meczu.
Najskuteczniejszy zawodnik T-Mobile Ekstraklasy mecz rozpoczął jednak na ławce rezerwowych. - To, że zasiadłem na ławce rezerwowych, było decyzją trenera. Dał mi trochę wolnego, bo w trzech meczach grałem całe 90 minut. Naprawdę było mi trochę ciężko - wyjaśniał. - Na razie o transferze nie myślę - dodał.
Wrocławianie po ostatnim gwizdku sędziego najlepszych humorów jednak nie mieli. - Jest złość. Uważam, że nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji. Mieliśmy na pewno ich więcej niż Lech. My strzeliliśmy sobie bramkę, a potem rzut karny. Uważam, że ta wygrana Lecha jest trochę niezasłużona - podsumował Marian Kelemen.