Jarosław Araszkiewicz: Sprawić, że rywale będą się nas bać

Po wielu tygodniach żmudnych przygotowań Wartę czeka pierwsza weryfikacja formy. W niedzielę zieloni podejmą KS Polkowice. Trener Jarosław Araszkiewicz gorąco wierzy, że wyjątkowo intensywnie przepracowana zima przyniesie pozytywne efekty.

- Mamy za sobą dwa miesiące naprawdę ciężkiej pracy i życzyłbym sobie, żeby to wszystko nam nie uciekło. Ostatnim sprawdzianem był ubiegłotygodniowy sparing z Unią Swarzędz. O ile pierwsza połowa nie wygląda tak jak byśmy chcieli, to po przerwie mieliśmy już namiastkę tego, co powinniśmy prezentować w lidze. Dla mnie najważniejszym zadaniem w okresie przygotowawczym było wypracowanie własnego stylu i gra do przodu - powiedział Jarosław Araszkiewicz.

W niedzielę warciarze przekonają się jakie są efekty pracy, którą wykonali w przerwie zimowej. - Pierwszy mecz to zawsze niewiadoma. Nie da się nic przewidzieć na podstawie sparingów, bo w nich nie ma wysokiej stawki i nadmiernej adrenaliny. Gdy przyjdzie nam rywalizować o punkty, to okoliczności się zmienią, zwłaszcza że nie znajdujemy się obecnie tam, gdzie powinniśmy. Musimy wystartować z wysokiego "C", nabrać pewności siebie i sprawić, że rywale będą się nas bać - dodał opiekun poznaniaków.

Nie zanosi się, by w wyjściowym składzie na mecz z KS Polkowice pojawił się Piotr Reiss. - Nie grał w dwóch ostatnich sparingach, bo był chory. Przez to ma też zaległości treningowe. Na pewno będę z nim jeszcze rozmawiał. Nawet jeśli nie zagra w niedzielę, to wcale nie jest powiedziane, że w kolejnym pojedynku w Gliwicach nie pojawi się w podstawowej jedenastce - zaznaczył "Araś".

Trener Warty nie kryje, że ma już w głowie skład na najbliższe spotkanie. - Nie mam już wątpliwości i wiem kogo desygnuję do gry. Zresztą podałem te nazwiska członkom sztabu szkoleniowego i dyrektorowi sportowemu Arkadiuszowi Miklosikowi. Okazało się, że ich opinie są zbieżne z moimi. Najdłużej wahałem się przy obsadzie środka pola, ale ten dylemat też już rozwiązałem.

Szanse poznaniaków na awans do T-Mobile Ekstraklasy są praktycznie zerowe. Araszkiewicz zapewnił jednak, że wiosenne mecze będą miały dużą stawkę. - Każdy dobrze wie, że umowy kończą się 30 czerwca. Zarówno piłkarze, jak i cały sztab szkoleniowy muszą pokazać się z dobrej strony. Tylko wtedy będzie można liczyć na przedłużenie kontraktów.

Źródło artykułu: