Górale zawiedzeni porażką, Kasperczyk: Jestem przerażony straconą bramką

Legia Warszawa skutecznie zrewanżowała się Podbeskidziu za jesienną porażkę w stolicy 1:2. W Bielsku-Białej warszawianie triumfowali dzięki bramce strzelonej w kuriozalnych okolicznościach przez Rafała Wolskiego. Piłkarze i trener Robert Kasperczyk nie ukrywali rozgoryczenia tym faktem.

- Jeśli chodzi o postawę i zaangażowanie zawodników, każdy dał z siebie tyle, ile mógł. Jestem jednak przerażony bramką, którą straciliśmy, bo była naprawdę kuriozalna. Żadna z drużyn w pierwszej części nie chciała grać ofensywnego futbolu. Nie płakalibyśmy, gdyby do przerwy utrzymał się wynik bezbramkowy - mówił po spotkaniu Podbeskidzie - Legia trener gospodarzy, Robert Kasperczyk.

Górale stracili bramkę w dość kuriozalnych okolicznościach, dlatego bardzo żałowali, iż w starciu z liderem ekstraklasy nie udało im się wywalczyć choćby jednego cennego punktu. - Jesteśmy zawiedzeni, bo był to w sumie taki mecz bez większych sytuacji dla Legii. W zasadzie to sami stworzyliśmy im sytuację, po której strzelili bramkę. Wygrali zasłużenie, bo byli lepsi o tego jednego gola. Jesteśmy trochę rozgoryczeni, ale trudno, gramy dalej. Nic już nie poradzimy - powiedział nam defensywny pomocnik Podbeskidzia, Dariusz Łatka.

Defensywa miejscowych popełniła fatalne błędy przy straconym golu. Zdaniem Łatki, całą sytuację można było uratować. - Strata po stałym fragmencie gry, piłka jeszcze kilka razy odbiła się, później wpadła do bramki takim lobem. Można było kilka razy uratować tę sytuację, ale stało się jak się stało, i to rywale wygrali - wyjaśniał piłkarz.

To właśnie Łatka miał najlepszą okazję dla Podbeskidzia do strzelenia bramki. W 12 minucie oddał bardzo groźny strzał sprzed narożnika pola karnego. Gdyby nie wyciągnięty jak struna Dusan Kuciak, który musnął futbolówkę zmieniając nieco jej lot, gospodarze cieszyliby się z prowadzenia. - Byśmy prowadzili 1:0. A co dalej? Ciężko powiedzieć. Każda sytuacja zmienia oblicze meczu, każda bramka powoduje, że przeciwnik gra inną piłkę. Legia musiałaby się bardziej odkryć, dla nas z kolei byłoby więcej pola do kontrataków. To jest jednak gdybanie. Oni mają trzy punkty, z którymi wracają do Warszawy - przyznał Łatka. - Zabrakło bramek. Kto strzela bramki, ten wygrywa i zdobywa punkty - dodał.

- To nie moja zasługa, że wygraliśmy i nie straciliśmy bramki w kolejnym meczu. Gra cały zespół, a nie tracimy goli nie tylko dzięki mnie, ale przede wszystkim moim kolegom z defensywy - mówił portalowi SportoweFakty.pl golkiper gości, Dusan Kuciak.

Piłkarze Legii oddali jednak honor Podbeskidziu za dobrą postawę w meczu i twardą walkę. Zdaniem Legionistów, Górale to bardzo dobry zespół, grający waleczną piłkę. - Co by nie mówić, drużyna Podbeskidzia to jest zespół, który walczy. Grają po męsku. Wiadomo, że stając przeciwko takim zespołom jak Wisła, Legia czy Lech jest się dodatkowo zmotywowanym. Był to mecz męski, twardy. Punktów nie zdobyliśmy łatwo - komentował Michał Żewłakow.

Komentarze (2)
avatar
Remle
11.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
gdyby nie gol to byc Zajac wyleciał, Podbeskidzie grałoby w osłabieniu i tak by przegrało. A dzięki młodzieńczej "głupocie" WOlskiego poznaliśmy piękno sportu. No i brawa dla sędziego za wytrzy Czytaj całość