Finał Carling Cup: Sześcioletnia posucha Liverpoolu zakończona (wideo)

Liverpool pokonał w niedzielnym finale Pucharu Ligi Angielskiej na Wembley pierwszoligowe Cardiff City i sięgnął po to trofeum. Jednak do rozstrzygnięcia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne.

Liverpool był zdecydowanym faworytem pojedynku z Cardiff. Miał nadzieję, że po sześciu latach posuchy znów będzie mógł cieszyć się z trofeum. Już w drugiej minucie powinna paść bramka dla The Reds. Ładnym technicznym strzałem popisał się Glen Johnson. Futbolówka odbiła się od poprzeczki, a następnie pół metra od linii bramkowej. Do dobitki doszedł Steven Gerrard, ale huknął nad poprzeczką.

Sensacyjnie w 19. minucie Cardiff wyszło na prowadzenie. Po dokładnym podaniu Kenny'ego Millera między nogami Jose Reiny strzelił Joe Mason. Liverpool cały czas miał inicjatywę, jednak nie miał pomysłu, jak rozmontować dobrze spisującą się defensywę rywali.

W 31. minucie na potężny strzał z dystansu zdecydował się Charlie Adam. Piłka w niewielkiej odległości minęła słupek walijskiego zespołu. Przed przerwą klub z Anfield miał jeszcze dwie sytuacje. Najpierw w dobrej okazji wysoko nad poprzeczką strzelił Gerrard, a później uderzenie głową Daniela Aggera złapał Tom Heaton.

Do przerwy Cardiff prowadziło 1:0 i obraz gry w drugiej odsłonie nie zmienił się. Nadal częściej w posiadaniu piłki był Liverpool, próbując indywidualnymi szarżami zmusić do kapitulacji Heatona.

W końcu The Reds dopięli swego i doprowadzili do wyrównania. Po dośrodkowaniu Stewarta Downinga z rzutu rożnego w słupek futbolówką trafił Luis Suarez. Piłka spadła jeszcze pod nogi Martina Skrtela, który płaskim strzałem zdobył gola.

Do końca regulaminowego czasu podopieczni Kenny'ego Dalglisha atakowali bramkę rywali, ale nadziali się na sprytnie rozegrany rzut wolny przez Cardiff. W świetnej sytuacji Miller uderzył tuż nad poprzeczką.

W dogrywce padł tylko jeden gol. W 108. minucie rezerwowy Dirk Kuyt uderzył tuż obok słupka i chóralne śpiewy fanów tego zespołu obwieściły wieść - Liverpool prowadził. Ofiarne ataki Cardiff przyniosły efekt w 118. minucie, kiedy to z najbliższej odległości Turner pokonał Reina.

Do rozstrzygnięcia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne. W nich lepsi okazali się piłkarze Liverpoolu, chociaż Steven Gerrard oraz Charlie Adam nie wykorzystali "jedenastek". 

Cardiff City - Liverpool FC 2:2 (1:0; 1:1; 1:1), rzuty karne: 2:3

1:0 - Mason 19'
1:1 - Skrtel 60'
1:2 - Kuyt 108'
2:2 - Turner 118'

Rzuty karne:
1:0 - Cowie
1:1 - Kuyt
1:2 - Downing
2:2 - Whittingham
2:3 - Johnson

Gol na 1:0:


Gol na 1:1:


Komentarze (6)
avatar
Liverpoolczyk
27.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ja sie pytam, kto wybrał tą trójkę sędziowską. Przy pierwszym golu spalony, a przy drugim Kuyt falowany był. Już nie wspomnę, że Liverpool powinien mieć dwa karne, za zagranie ręką w polu karny Czytaj całość
avatar
dargo11
26.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Heroiczna to była obrona. Ośmiu piłkarzy na własnym polu karnym. Naprawdę gra pełna podziwu. Brawo THE REDS!!! Jeszcze FA CUP. 
avatar
harper
26.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawa dla Bluebirds za heroiczną postawę i walkę.Jaka szkoda,że Kenny nie wykorzystał "piłki meczowej" około 88 minuty.W karnych Cardiff miało puchar na wyciągnięcie ręki. 
Bodiczek
26.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wiele nie brakło, a Liverpool by się skompromitował i przegrał ten finał :D Jako żywo przypomniał mi się finał poprzedniego Carling Cup, gdy Arsenal wtapiał puchar z późniejszym spadkowiczem Bi Czytaj całość