Tottenham Hotspur doskonale rozpoczął ten mecz, ponieważ już w czwartej minucie Louis Saha pokonał Wojciecha Szczęsnego. Francuz miał jednak szczęście, ponieważ piłka odbiła się rykoszetem od jednego z defensorów i zmyliła polskiego bramkarza.
Mocno kontrowersyjna sytuacja miała miejsce w 34. minucie. Wątpliwy rzut karny podyktował Mike Dean, ponieważ wydaje się, że Gareth Bale nie był faulowany ani przez Szczęsnego ani przez Kierana Gibbsa. Jednak arbiter zdecydował się wskazać na "wapno". Do futbolówki podszedł wygwizdywany Emmanuel Adebayor, były gracz Arsenalu. Adebayor karnego nie zmarnował i Tottenham prowadził już 2:0. Togijczyk zachował zimną krew i nie celebrował zdobycia gola.
Mogło się wydawać, że Arsenal już się nie podniesie - tym bardziej, że przegrał dwa ostatnie spotkania. Tymczasem pięć minut przed przerwą ładnym strzałem głową Brada Friedela pokonał Bacary Sagna. W Kanonierów wstąpiły nowe siły i 180 sekund później był już remis. Robin van Persie oddał piękny strzał sprzed pola karnego i amerykański bramkarz Tottenhamu był bez szans.
Po zmianie stron Arsenal nadal nacierał. W 51. minucie już prowadził po szybko przeprowadzanej akcji. W jej końcówce Sagna zagrał na piąty metr, gdzie najszybszy był Tomas Rosicky i tylko "dzióbnął" futbolówkę, która przeleciała obok Friedela.
Między 65. a 68. minutą dwa gole zdobył Theo Walcott. Najpierw świetną kontrę przeprowadził Arsenal. Van Persie długo czekał aż ktoś wspomoże go i w końcu doczekał się Walcotta, który na pełnym biegu wpadł w pole karne i podciął futbolówkę nad Friedelem. 180 sekund później ponownie znalazł się oko w oko z Amerykaninem i tym razem mocnym strzałem w "długi" róg podwyższył prowadzenie podopiecznych Arsene'a Wenegra na 5:2.
Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Arsenal wygrał 5:2, a Tottenham w komplecie nie zakończył spotkania. W 87. minucie za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał Scott Parker.
Arsenal awansował na czwarte miejsce, wyprzedzając Chelsea Londyn. Do Tottenhamu Kanonierzy tracą siedem "oczek".
Arsenal Londyn - Tottenham Hotspur 5:2 (2:2)
0:1 - Saha 4'
0:2 - Adebayor (k.) 34'
1:2 - Sagna 40'
2:2 - van Persie 43'
3:2 - Rosicky 51'
4:2 - Walcott 65'
5:2 - Walcott 68'
Gol na 3:2:
***
Swój 900. mecz w barwach Manchesteru United rozegrał Ryan Giggs. Walijczyk pojawił się w podstawowym składzie Czerwonych Diabłów - tak jak Paul Scholes, inny niezwykle doświadczony gracz. I to właśnie Scholes w siódmej minucie otworzył wynik spotkania, gdy wykorzystał dośrodkowanie Luisa Naniego i w swoim stylu głową zdobył gola.
Do przerwy mistrzowie Anglii prowadzili 1:0, ale wynik ten zawdzięczali nie tylko Scholesowi, ale i Davidowi De Gei, który popisał się niezłymi interwencjami. 18 minut przed końcem MU powinien prowadzić już 2:0, jednak futbolówka po strzale Ryana Giggsa trafiła tylko w poprzeczkę. Zemściło się to w 83. minucie, gdy w zamieszaniu podbramkowym gola zdobył Grant Holt.
Man Utd ostatecznie wygrał na Carrow Road. W doliczonym czasie gry nie kto inny, jak właśnie Giggs zapewnił Sir Alexowi Fergusonowi niezwykle cenne trzy punkty.
Norwich City - Manchester United 1:2 (0:1)
0:1 - Scholes 7'
1:1 - Holt 83'
1:2 - Giggs 90+1'