Do roszady na trenerskim stołku doszło w Lizbonie na początku tygodnia, była pochodną fatalnych wyników ligowych. Z pięciu tegorocznych meczów Sporting wygrał tylko jeden, a czarę goryczy przelała wyjazdowa klęska z Maritimo, po której strata lizbończyków do trzeciego miejsce w tabeli wzrosła do ośmiu oczek.
- Praktycznie od samego losowania bardzo wnikliwie analizowaliśmy grę tej drużyny, teraz w pewnym sensie zostało to jednak obarczone pewną dozą niepewności - przyznaje Skorża. - Na pewno można spodziewać się kilku korekt w ustawieniu drużyny, ale nie będzie rewolucji. Ich sfera motywacyjna będzie w dodatku na wysokim poziomie, bo tak każda drużyna reaguje na zmianę trenera - dodaje szkoleniowiec stołecznego zespołu.
- Zmiany się zdarzają. W tej chwili wszystko jest już jednak w najlepszym porządku, nie zajmują nas tamte wydarzenia i koncentrujemy się tylko i wyłącznie na grze w piłkę nożną - deklaruje z kolei obrońca Sportingu, Anderson Polga. - Staramy się być zawodowcami, zdajemy sobie sprawę z tego, że nie graliśmy najlepiej i mamy nadzieję, że teraz się to zmieni - deklaruje reprezentant Brazylii.
Polga zjawił się w środę na przedmeczowej konferencji prasowej, w składzie Sportingu na mecz z Legią może go jednak zabraknąć. W jedenastce, jaki przekazał nam dziennikarz portugalskiego A Bola, linię defensywną tworzą Joao Pereira, Oguchi Onyewu, Xandao i Emiliano Insua. W bramce zagra najprawdopodobniej Rui Patricio, obronę zabezpieczony Fabian Rinuado, w środku pole szansę dostaną Matias Fernandez i Stijn Schaars, a w ataku zobaczymy Marata Izmaiłowa, Ricky'ego van Wolfswinkela i Andre Carillo.
- Zależy mi przede wszystkim na tym, żeby piłkarze tworzyli grupę przyjaciół, ufali sobie wzajemnie i wierzyli, że są w stanie osiągnąć sukces - zdradza swój pomysł na budowanie drużyny Sa Pinto. - Ważne jest, żeby drużyna miała swój styl i oprócz zwycięstw potrafiła cieszyć się grą. To musi być połączenie boiskowej odpowiedzialności i radości - deklaruje młody szkoleniowiec.
Starcie z Legią jest dla Sportingu kluczowe, zwycięstwo bowiem skonsoliduje zespół i sprawi, że piłkarze uwierzą w nowego szkoleniowca. - Zdaję sobie sprawę z tego, że nic nie dzieje się od razu. Chciałbym, żeby piłkarze zrozumieli moją filozofię i grali tak, jak sobie tego życzę. Jak przyjdą wygrane, to przyjdzie i wiara - kończy Sa Pinto. - To może być punkt zwrotny dla naszej drużyny i dlatego będziemy walczyli o zwycięstwo.