Andrzej Niedzielan: Po cichu liczyłem na telefon z Chorzowa

W piątek Andrzej Niedzielan podpisał z Ruchem 2,5-letni kontrakt. Zawodnik zwierzył się m.in. z tego, co zdecydowało o jego powrocie na Cichą, grze na "rezerwie" w Koronie, a także o tym co dzieje się z maską, która chroniła jego twarz po urazie kości jarzmowej.

Po 1,5-roku Andrzej Niedzielan  wrócił do Ruchu. W piątek piłkarz podpisał z Niebieskimi umowę, która obowiązywać będzie do 30 czerwca 2014 roku. - Czas leci. Cieszę się, że znowu jestem zawodnikiem Niebieskich. Będzie to prawdopodobnie mój ostatni klub w karierze. Przez 2,5 roku pobytu tutaj chciałbym postawić kropkę nad i w przygodzie z piłką - stwierdził zawodnik mający za sobą nieudane pół roku w Cracovii. - Mówiąc szczerze, to w Krakowie formy po prostu nie miałem. W Koronie chyba jeszcze jechałem na rezerwie. Przecież zimą byłem przygotowywany pod okiem Waldemara Fornalika . Początek w Kielcach jeszcze był dobry. Ale wiosna już gorsza. A ja wiem, że muszę się dobrze czuć fizycznie, aby na boisku odnosić sukcesy - powiedział napastnik. - Nie mówię, że tamten czas był dla mnie stracony. Zobaczyłem inną szkołę. Nie mówię, że tam gdzie ostatnio grałem było źle, ale myśl trenera Fornalika mi odpowiada. Przekonałem się do tego stylu pracy - dodał.

Niedzielan z końcem roku rozwiązał umowę z Pasami. A później... czekał. - Były inne oferty. Nie chciałem jednak zrobić zbyt pochopnego ruchu. Jestem coraz starszy i muszę dbać o dynamikę. Wiedziałem, że w Chorzowie będę miał to zagwarantowane. A idąc w nieznane mogło być różnie. Jeśli nie mam przyjemności z gry, to widać to od razu na boisku - stwierdził "Wtorek". - Jeśli się odbudowywać to gdzie jak nie w Ruchu - dodał piłkarz i przyznał się, że po cichu liczył na telefon z Chorzowa. - Miałem coś takiego w głowie. A później zadzwonił dyrektor. Chyba mamy bluetooth - żartował nowy napastnik Niebieskich.

Były reprezentant Polski w Chorzowie poprzednio występował w sezonie 2009/2010. Jesień napastnik miał znakomitą. Wiosną, głównie z powodu kontuzji twarzy, było już gorzej. Latem 2010 roku Niedzielan nie zdecydował się na przedłużenie kontraktu z chorzowianami. - Było jak było. Nie ma co do tego wracać. Patrząc na pracę sztabu szkoleniowego i klubu spokojny byłem, że Ruch da sobie radę beze mnie. Wówczas przyszli następcy i zaczęli się dobrze prezentować. I tak jest dalej. Ruch wciąż znajduje się na wysokim sportowym poziomie - stwierdził Niedzielan i odniósł się do opinii Mariusza Śrutwy, który zarzucił "Wtorkowi", iż ten do Chorzowa przychodzi dla pieniędzy. - Na piłce już swoje zarobiłem. Do Ruchu nie przychodzi się zarabiać wielkich pieniędzy. A że Mariusz Śrutwa tego nie rozumie to nie mój problem - ocenił.

Przed Niedzielanem teraz okres wytężonej pracy. Piłkarz nie był z Niebieskimi na zgrupowaniu w Rybniku-Kamieniu i aktualnie musi nadrabiać zaległości w treningach. - O grze w sparingach na razie nie ma mowy. Mam nadzieję, że będę gonił grupę i ćwiczył więcej niż reszta. Jestem spokojny, że szybko dojdę do pełni formy. Jestem w dobrych rękach. Zabieram się do ciężkiej pracy i nadrabiamy stracony czas - zapowiedział piłkarz. - Można powiedzieć, że myśl szkoleniowa trenera Fornalika i cały klub jest pode mnie. Tutaj się odbudowałem i piłka zaczęła sprawiać mi znowu przyjemność. Mam nadzieję, że teraz będzie podobnie. Poprzedni okres spędzony w Chorzowie był dla mnie fantastyczny. Świetnie się tutaj zaaklimatyzowałem. Zresztą na Śląsku zawsze dobrze się czułem - dodał były reprezentant Polski, którego fani Niebieskich przyjęli owacjami na stojąco w meczu przeciwko Koronie, gdy strzelił chorzowianom jedynego gola w meczu.

Po podpisaniu kontraktu z Niedzielanem w kadrze Ruchu znajduje się czterech napastników. Jeśli przy Cichej pozostanie Arkadiusz Piech (co nie jest takie pewne), to obaj prawdopodobnie będą rywalizowali ze sobą o miejsce w składzie. - Nie do mnie to pytanie jak trener poukłada wszystkie klocki - stwierdził napastnik, który przez pół roku miał okazję grać przy Cichej z Piechem.

Podczas poprzedniego pobytu w Ruchu, dzięki boiskowej współpracy z Niedzielanem, rozwinął się Artur Sobiech . Czy teraz będzie podobnie? - Będę chciał pokazać, że można ode mnie się czegoś nauczyć. Nie mam nic przeciwko temu, żeby znalazł się ktoś kolejny. Gdy byłem młody to sam czekałem na takie podpowiedzi. Zawsze służę pomocą - zapewnił "Wtorek" i dodał, że do tej pory utrzymuje kontakt z Sobiechem. - W grudniu byłem nawet na meczu Hannoveru w pucharach i oglądałem jego gola. Może teraz on przyjedzie do Wrocławia i mnie przyniesie szczęście - zastanawiał się Niedzielan.

Podczas poprzedniego pobytu w Chorzowie nowy napastnik Niebieskich miał duży orzech do zgryzienia czy zostać w Ruchu mając ofertę z Polonii Warszawa. W czerwcu kontrakt z Niebieskimi kończy się Waldemarowi Fornalikowi. Niedzielan nie zamierza przekonywać szkoleniowca do pozostania przy Cichej, ale... - Wierzę, że trener Fornalik zostanie z nami – stwierdził.

W Chorzowie Niedzielan będzie występował z numerem 32 (wcześniej grał z 23). - Zadecydowało zestawienie liczb. A dlaczego nie numer dziesięć, który w Ruchu jest wolny? To ciężka piłkarsko liczba. Zresztą ja nie jestem klasyczną dziesiątką - powiedział Andrzej Niedzielan, który przyznał się, że wciąż ma maskę, która chroniła jego twarz po urazie kości jarzmowej. - Ostatnio grał w niej Arek Radomski. Jest do wynajęcia za niską cenę - wyjaśnił. - A tak w ogóle to chodzę z nią na bale - zażartował na koniec snajper.

Źródło artykułu: