Martin Kobylański ma na koncie występy zarówno w polskiej, jak i niemieckiej młodzieżówce. Ostatnio bliżej mu do tej drugiej - w listopadzie dał DFB-Team U18 wygraną 2:1 nad rówieśnikami z Włoch. Jednak dopóki 17-latek nie wystąpi w którejś z dorosłych kadr w meczu o punkty, będzie mógł dokonać wyboru. Niemcy, podobnie jak w przypadku Lukasa Podolskiego, nie zamierzają zwlekać i szybko chcą przeciągnąć napastnika na swoją stronę.
W tym celu dyrektor sportowy DFB, Matthias Sammer spotkał się w ostatnich dniach z ojcem zawodnika, Andrzejem Kobylańskim. - To była bardzo dobra dyskusja. Nie była na nas wywierana żadna presja. Miło porozmawialiśmy, pytał, jak wiedzie się Martinowi w niemieckiej i polskiej kadrze - relacjonuje były reprezentant Polski.
Co na to sam "Koby"? - Trudny temat. Szanse oceniam 50 na 50 - wstrzymuje się z podjęciem decyzji.
Urodzony w Berlinie zawodnik znajduje się w wysokiej dyspozycji. Kilka dni temu zdobył dla Energie Cottbus zwycięskiego gola w sparingu z rumuńskim Pandurii Targu Jiu (1:0). - Strasznie cieszę się z tej bramki. Nieważne czy to mecz o punkty czy towarzyski: gol dodaje pewności siebie - przyznaje. - Martin ma ogromny potencjał. Musi być tylko nieco odważniejszy i bardziej widoczny na boisku. Jest bardzo blisko pierwszego składu - zapowiada nowy trener drugoligowca, Rudi Bommer. W rundzie jesiennej Kobylański wystąpił w 2. Bundeslidze trzykrotnie. Teraz powinien grać znacznie częściej.