Real musi zdobyć Camp Nou - przed rewanżowymi meczami 1/4 Pucharu Króla

Królewscy po raz ostatni wygrali na stadionie odwiecznego rywala ponad cztery lata temu. Teraz muszą zdobyć dodatkowo minimum dwie bramki, czy łączony z odejściem Jose Mourinho ma jakiś tajny plan na Lionela Messiego i spółkę?

W znacznie lepszej sytuacji przed rewanżem są podopieczni Josepa Guardioli, którzy wygrali na wyjeździe 2:1. Królewscy muszą więc przełamać ostatnią słabą passę z mistrzami kraju. Problem w tym, że w 14. poprzednich meczach w regulaminowym czasie gry ani razu nie okazali się lepsi od swoich najgroźniejszych rywali. 9 razy wygrała Blaugrana, 4 razy padł remis i jedynie w finale Pucharu Króla dopiero po dogrywce zwyciężyli Blancos.

W składzie FC Barcelony nie powinno być znaczących zmian w porównaniu z pierwszym meczem. Znacznie więcej znaków zapytania jest w zespole Realu. W poprzednim tygodniu z madryckich dzienników popłynęła fala krytyki w kierunku The Special One za postawienie na dopiero co powracającego do zdrowia Ricardo Carvalho czy Hamita Altintopa.

Kluczem na środowe spotkanie ma być wygranie walki o środek boiska, a receptą na dominację w tej strefie duet Kaka - Mesut Oezil. Jose Mourinho korzystał z nich w pierwszej jedenastce 13-krotnie. 11 razy jego zespół wygrał, a 2 razy zremisował. Dodatkowo Brazylijczyk w ostatnich tygodniach złapał zwyżkę formy i obaj panowie doskonale rozumieją się na boisku. W pomocy zabraknie natomiast kontuzjowanych Sami Khediry i Angela di Marii.

Kary za ostatnie naganne zachowanie nie otrzymał Pepe, który decyzją trenera jednak nie pojedzie z drużyną do Barcelony. Zamiast niego duże szanse na występ ma Raphael Varane, który spokojnie może kandydować do miana najlepszego transferu ostatniego lata Królewskich. Na prawą stronę powinien za to powrócić pauzujący ostatnio za "czerwo" Alvaro Arbeloa.

W Barcelonie zabraknie kontuzjowanych Davida Villi i Ibrahima Afellaya, ale jest niezawodny Lionel Messi. Argentyńczyk jest największym katem Ikera Casillasa. W 17. bezpośrednich spotkaniach zdobył bowiem aż 13 bramek!

Przewidywane jedenastki:

FC Barcelona: Valdes - Alves, Pique, Puyol, Abidal - Busquets, Xavi, Iniesta - Fabregas, Messi, Sanchez.

Real Madryt: Casillas - Arbeloa, Varane, Ramos, Marcelo - Xabi Alonso, Lass Diarra, Kaka - Oezil, Benzema, Ronaldo.

Przed historyczną szansą staną piłkarze Mirandes, którzy mogą zostać dopiero drugą ekipą z III ligi grającą w półfinale Pucharu Króla. Wcześniej dokonali tego wyłącznie piłkarze Figueres w sezonie 2001/2002. Ekipa z prowincji Burgos pokonała już u siebie Racing Santander i zremisowała z Villarreal. Do awansu potrzebują zwycięstwa, a Los Pericos przyjadą bez swoich gwiazd - Waltera Pandianiego, Alvaro Vazqueza czy Sergio Garcii.

Wydaje się, że najbliżej półfinałów są ekipy Valencii i Athletic Bilbao. Nietoperze pewnie rozbili w pierwszym meczu Levante, które u siebie musi strzelić minimum trzy bramki. Tymczasem Baskowie są w świetnej dyspozycji, a Puchar Króla może być ich przepustką do europejskich pucharów. W walce o finał spotkają się bowiem ze zwycięzcą pary Espanyol - Mirandes.

Program rewanżowych spotkań 1/4 Pucharu Króla:

Wtorek, 24 stycznia:

Mirandes - Espanyol Barcelona, godz. 21:00
Pierwszy mecz: 2:3.

Środa, 25 stycznia:

Real Mallorca - Athletic Bilbao, godz. 20:00
Pierwszy mecz: 0:2.

FC Barcelona - Real Madryt, godz. 22:00
Pierwszy mecz: 2:1.

Czwartek, 26 stycznia:

Levante - Valencia, godz. 21:30
Pierwszy mecz: 1:4.

Pary półfinałowe:

Espanyol / Mirandes - Athletic / Mallorca
Real Madryt / FC Barcelona - Valencia / Levante

Mecze odbędą się 1 i 8 lutego.

Finał zaplanowano na 20 kwietnia.

Komentarze (4)
avatar
smok
24.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
*CAŁA PRAWDA KTO LEPSZY* 
avatar
Liimack47
24.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cieszę się, że nie zagra Pepe. Nie mam nic do Realu, kibicuje angielskiej pilce, ale to co ostatnio zrobil Pepe w meczu na Estadio Santiago to jakas kpina. Jak mozna patrzac sie na sedziego jed Czytaj całość
avatar
wislander
24.01.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szkoda, że nie będzie Pepe bo na pewno zostałby owacyjnie przywitany na Camp Nou. Czekają cztery lata to jeszcze trochę poczekają na zwycięstwo w 90 minutach z Barceloną. Za kadencji tego hipok Czytaj całość