- Po EURO 2012 z chęcią przyjąłbym propozycję CSKA Moskwa albo Spartaka Moskwa. Obiecuję nauczyć się waszego języka. W szkole miałem z rosyjskiego świetne oceny, ale później go nie użyłem. Przy okazji, jak mają się sprawy z trenerami czołowych klubów z Moskwy? - pyta retorycznie na łamach sovsport.ru Franciszek Smuda.
"Franz" postanowił się również... zareklamować! - Kiedy prowadziłem Lecha Poznań, pamiętam, że byliśmy jedyną drużyną w grupie (w sezonie 2008/2009 w Pucharze UEFA - przyp. red.), która potrafiła jak równy z równym walczyć z CSKA. Oni nie mieli żadnych problemów z Deportivo, Nancy i Feyenoordem, a nas pokonali tylko 2:1. A gdyby nie sztuczna murawa na Łużnikach, mogliśmy to wygrać! W końcówce wywieraliśmy presję na Rosjanach, chociaż wartość 23 piłkarzy Lecha nie przekraczała wtedy 2 mln euro - chwali się selekcjoner biało-czerwonych.
Smuda odniósł się również do nadchodzącego EURO 2012. - Nasza grupa ma jednego faworyta i jest nim Rosja. Za nią znajdują się trzy silne drużyny. Dlaczego tak uważam? Macie 5-6 piłkarzy, którzy regularnie występują w CSKA. Podobnie jest w Zenicie. Wszyscy są ze sobą zgrani, a jedyny minus jest taki, że w lidze rosyjskiej występują przeciwko sobie. A Polska ma tylko trzech zawodników, którzy grają na co dzień w Borussii Dortmund. Mamy młodych, ambitnych graczy. Średnia wieku to około 25 lat. Są głodni sukcesu, chcą wygrywać. Celowo graliśmy z silnymi rywalami, a w lutym zmierzymy się z Portugalią. Przed samymi ME będziemy mieć słabych przeciwników - Słowację, Łotwę i Andorę, aby piłkarze nabrali poczucia własnej wartości - tłumaczy.
Szkoleniowiec w dalszej części rozmowy przyznał, że jego ulubionym rosyjskim piłkarzem jest Jurij Żyrkow z Anży Mahaczkała, a Polak, który byłby w stanie poradzić sobie w Premier Lidze, to Maciej Rybus z Legii. - W Polsce piłkarz może grać, ale i tak będzie zarabiał pieniądze, bo ma kontrakt. Trenera nikt tak długo nie będzie tolerował. Ale ja zostałem zwolniony tylko dwa razy. W pozostałych przypadkach zostawałem do końca kontraktu. Mam nadzieję, że w Spartaku będę kontynuował tę tradycję - stwierdził nieoczekiwanie Smuda.
Czyżby przenosiny 63-latka do ligi rosyjskiej po EURO 2012 były już przesądzone? - W CSKA i Spartaku występują naprawdę znakomici piłkarze. Można powiedzieć, że Spartak to klub moich marzeń. Szczerze mówiąc, zawsze kibicowałem czerwono-białym. W europejskich pucharach zwykle pokazywali dobrą piłkę, a tym razem odpadli z Legią, chociaż prowadzili u siebie już 2:0... Praca w klubie, który może sobie pozwolić na kupienie piłkarza za 2-3 mln euro, to marzenie. Kluczowe będzie pokonanie na EURO Rosji tak, by Spartak zwrócił na mnie uwagę i do mnie zadzwonił - zakończył Smuda.