Tytoń podjął decyzję: Nie będę występował w kasku

Trener PSV Eindhoven Fred Rutten przyznał, że dramatyczna kontuzja Przemysława Tytonia była najgorszym momentem jego drużyny w 2011 roku. Tymczasem polski bramkarz podjął decyzję, iż nie pójdzie śladem Petra Cecha i nie będzie występował w kasku ochronnym.

Po dramatycznie wyglądającej kontuzji z 18 września Przemysława Tytonia władze Eredivisie podjęły decyzję, że wszyscy bramkarze będą mogli zakładać kaski. Z tej możliwości nie ma jednak zamiaru korzystać 24-letni golkiper PSV. - Kask pomaga, jednak nigdy nie gwarantuje ochrony w 100 procentach i dodatkowo może ograniczać pole widzenia - stwierdził były zawodnik Rody JC.

- Członkowie rodziny dzwonili do mnie i mówili, że powinienem zakładać kask. Przyznaję, iż myślałem o tym i konsultowałem się z lekarzami oraz specjalistami, ale ostatecznie podjąłem decyzję na "nie". Mam 24 lata i mogę decydować o sobie. Obecnie czuję się w porządku - zapewnił Tytoń.

O kontuzji Polaka po zderzeniu z własnym obrońcą, Timothy Derijckiem nie zapomniał szkoleniowiec PSV, Fred Rutten. - To było absolutnie najgorsze wydarzenie 2011 roku. Doskonale je pamiętam. To było jak deja vu z poprzedniego sezonu. Przywołałem wspomnienia związane z Jeremainem Reisem, który również leżał w polu karnym poważnie kontuzjowany (w grudniu 2010 roku jego kontuzję spowodował... Tytoń - przyp.red.). Choć Tytoń szybko wrócił do gry, to wszystko wciąż jest w moim sercu - powiedział podsumowując rok Rutten.

Komentarze (0)