Poznaniacy od pięciu meczów nie zdobyli bramki, a co za tym idzie nie wygrali meczu, co znacznie pogorszyło atmosferę wokół drużyny. Zdaniem kibiców największą winę za obecny stan rzeczy ponosi trener Jose Maria Bakero i domagali się jego dymisji. - W zeszłym roku też były dość trudne momenty. Mnie najbardziej interesuje analiza postawy drużyny na boisku, a nie krytyka na mnie spływająca. Trener powinien mieć spokój, aby móc koncentrować się na pracy i poświęcać jej jak najwięcej godzin, aby znaleźć odpowiedź na słabsze wyniki. To jest coś czemu się poświęciłem od momentu końca spotkania. Szukam powodów, a nie winnych - opowiada Bakero.
Mimo sporych zastrzeżeń do pracy hiszpańskiego szkoleniowca, zachowa on swoją posadę przynajmniej do końca roku. Po dwóch ostatnich meczach nastąpi analiza postawy drużyny. - Rozumiem, że przez ostatnie wyniki są jakieś wątpliwości. Nie jestem osobą, która odwraca się plecami do rzeczywistości. Były w naszym wykonaniu dobre mecze i te w których nie wyglądaliśmy dobrze - dodaje Bakero.
Po serii słabszych meczów żaden z piłkarzy nie potrafił odpowiedzieć na pytanie z czego wynika kryzys Kolejorza. Szkoleniowiec Lecha znalazł jednak kilka rzeczy, które jego podopieczni muszą poprawić. - Ostatnio bardzo dużo rozmawialiśmy. Musimy dalej rozwijać nasz sposób grania. Potrzebujemy większej ruchliwości i agresji. W każdy atak powinniśmy wkładać więcej siły i pasji. Znacznie częściej powinniśmy grać "pionowo". Potrzeba też większej samomotywacji wśród zawodników. Wymaga się od nas bardzo dużo i musimy być na to przygotowani - kontynuuje Bakero.
Choć ostatnie występy nie napawają optymizmem, to trener Lecha doszukuje się pozytywów. Ta drużyna wykonuje naprawdę bardzo dużo rzeczy dobrze. Jest zjednoczona, jest razem. To co widzę na treningach bardzo mi się podoba - zakończył Hiszpan.