Od pierwszej minuty do ataku ruszyła Flota, która za wszelką cenę chciała zmazać plamę za poprzednie słabe spotkania. Pogłoski o kryzysie okazały się jednak prawdziwe i po serii niewykorzystanych szans, inicjatywę przejął Kolejarz. - Zaczęliśmy dobrze. Nasza gra mogła się podobać przez pierwsze 15 minut. Niestety to Kolejarz zdobył bramkę po naszym błędzie, później straciliśmy drugą i było praktycznie po meczu. W tym dniu nie byliśmy zespołem, słabo wyglądaliśmy przez większość meczu - komentował po ostatnim gwizdku Bodziony.
Spory problem tego dnia miał trener Floty Krzysztof Pawlak. Przewietrzona kontuzjami Flota radzić musiała sobie z jednym nominalnym napastnikiem, który w tym sezonie nie zdobył jeszcze bramki i mecz zaczął na ławce rezerwowych. W ataku od pierwszej minuty zagrał Mateusz Broź. Seria niewykorzystanych sytuacji z początku meczu musiała się zemścić.
- Początek był dobry. Od pierwszej minuty ruszyliśmy zmotywowani do ataku, akcje fajnie wychodziły. W pewnym momencie nagle wdarła się w nasze szeregi nerwowość, goście wyprowadzili kontrę i zdobyli najpierw jedną, a później drugą bramkę. Wiedzieliśmy, że po tych golach goście cofną się do defensywy i trudno będzie zdobyć punkty. Niestety pożegnanie z kibicami nie było takie jak byśmy chcieli.
W ostatnich pięciu spotkaniach świnoujścianie zdobyli zaledwie trzy punkty. Po dobrym rozpoczęciu sezonu, biało-niebiescy systematycznie oddalali się od pierwszych dwóch miejsc zaplecza T-Mobile Ekstraklasy. - Nasze ostatnie słabe wyniki to najprawdopodobniej zmęczenie już tą rundą. Do 17. kolejki wyglądało to dobrze i gdyby może rozgrywki w tym roku zakończyły się właśnie na tej kolejce to przezimowalibyśmy na drugim miejscu. Zdobyliśmy 31 punktów i wdarła się mała nerwowość, bo drużyny z dołu tabeli już się zbliżają - tłumaczył pomocnik Floty.
Podopieczni Krzysztofa Pawlaka po 20. kolejkach osiedlili się na szóstej pozycji. Przed meczem z Kolejarzem mieli wciąż realną szansę na zbliżenie się do drugiego miejsca premiowanego awansem. Po sobotniej przegranej strata do wynosi już sześć oczek.
- To nasze 6 miejsce na którym zakończyliśmy na ten rok rozgrywki zadowoliłoby nas na pewno bardziej, gdyby nie tak dobry początek w naszym wykonaniu. Utrzymywaliśmy kontakt z czołówką i były apetyty, żeby ten kontakt utrzymać. Dlatego po tych ostatnich kilku słabszych meczach to 6 miejsce może trochę martwić - zakończył były piłkarz Zagłębia Sosnowiec.