Wszystko układało się po myśli podopiecznych trenera Janusza Kubota już od pierwszych sekund spotkania. Już w 2. drugiej minucie prowadzenie dla przyjezdnych uzyskał Adrian Błąd. Wykorzystał on nieudaną interwencję Krzysztofa Stodoły, który odbił przed siebie strzał zza pola karnego. Do samotnej futbolówki dopadł zawodnik Zawiszy i mocnym kopnięciem pod poprzeczkę skierował ją do siatki. Tak szybko stracona bramka była szokiem dla elblążan. Szczególnie odczuł to golkiper gospodarzy, który miał w pierwszych minutach poważne problemy z koncentracją i najprostsze dośrodkowania sprawiały mu ogromne trudności.
Mimo początkowej dominacji piłkarzy z Kujaw olimpijczycy dość szybko otrząsnęli się po fatalnym początku i przejęli inicjatywę na boisku. W 12. minucie ładnym strzałem z dystansu popisał się Krzysztof Kaczmarczyk i Andrzej Witan musiał wyciągnąć się jak struna, by opuszkami palców sparować futbolówkę na korner. Olimpia coraz częściej stwarzała sobie dogodne sytuacje strzeleckie, ale żółto-biało-niebieskim zabrakło zimnej krwi i skuteczności, by wyrównać. W 25. minucie do głosu doszedł Lubomir Lubenow, który po lewej stronie pola karnego technicznym zwodem zmylił obrońcę Zawiszy i zacentrował piłkę w pole bramkowe bydgoszczan. W ogromnym chaosie Mariusz Muszalik zdołał ją uderzyć z półwoleja, ale ostatecznie piłka minęła bramkę popularnej Zetki o pół metra. Zaledwie trzy minuty później gospodarze byli dosłownie o centymetry od remisu. Kołodziejski otrzymał dokładne podanie ze środka boiska i zdecydował się na uderzenie na długi słupek. Piłka minęła interweniującego Witana, ale zaledwie musnęła słupek i wyszła za linię końcową. Na sektorach zajętych przez sympatyków związkowych uniósł się jęk zawodu.
O swoich umiejętnościach tuż przed przerwą przypomnieli piłkarz Zawiszy Bydgoszcz. W 41. minucie znowu sam na sam ze Stodołą znalazł się Błąd. Snajper przyjezdnych z pięciu metrów huknął jednak wprost w golkipera Olimpii i musiał obejść się smakiem nie zdobywając drugiej bramki.
Na drugą połowę Zawisza wyszedł jeszcze bardziej zmotywowany i z planem zdobycia kolejnych goli. Olimpijczycy z kolei sprawiali wrażenie sparaliżowanych. Tak jak w pierwszych 45. minutach kluczowe okazały się pierwsze minuty po wznowieniu gry. W 55. minucie niesamowitą akcją popisał się Jakub Wójcicki, który zdecydował się na samodzielny rajd przez całe boisko i po przebiegnięciu ponad 50 metrów, mijając piłkarzy Olimpii jak pachołki, kopnął piłkę jakby od niechcenia w stronę bramki gospodarzy. Wójcicki zrobił to na tyle skutecznie, że Stodoła nie poradził sobie z tym uderzeniem i musiał wyciągać piłkę z siatki. Zawodnicy z Elbląga nie zdołali się pogodzić ze stratą kolejnego gola, a już musieli odrabiać trzy bramkową stratę. W 60. minucie Kaczmarczyk stracił piłkę na swojej połowie i sprowokował kontrę gości. Wójcicki spokojnie rozegrał futbolówkę ze swoimi partnerami w polu karnym przeciwników, a ostatecznie znakomite dośrodkowanie do Michała Ilkówa-Gołąba sprawiło, że skierował on piłkę do siatki i Zawisza strzelił trzeciego gola.
Nikt nie spodziewał się tak wysokiego wyniku po godzinie gry, a utrata dwóch bramek w tak ekspresowym tempie utrudniła grę podopiecznym Anatolija Piskowca. Próbowali oni co prawda nieśmiało zdobyć honorowe trafienie, ale ich starania spełzały na niczym. Strzały Bartosza Iwana z 72. minuty i Łukasza Zaniewskiego z 88. minuty nie były w stanie poważnie zagrozić Zawiszy. Z kolei w 90. minucie bliski podwyższenia wyniku i dobicia Olimpii był Wahan Geworgian, ale tym razem blamażowi zapobiegł Stodoła.
Olimpia Elbląg - Zawisza Bydgoszcz 0:3 (0:1)
0:1 - Błąd 2'
0:2 - Wójcicki 55'
0:3 - Ilków-Gołąb 60'
Składy:
Olimpia: Stodoła - Dremluk, Wojciechowski, Miecznik (75' Koczon), Pacan, Ljubenow (65' Bartosiak), Kaczmarczyk, Muszalik, Kołodziejski, Iwan, Zaniewski.
Zawisza: Witan - Ilków-Gołąb, Hrymowicz, Skrzyński, Oleksy, Błąd (78' Masłowski), Jankowski, Ekwueme (89' Piętka), Zawistowski, Wójcicki (83' Geworgian), Leśniewski.
Żółte kartki: Kaczmarczyk, Miecznik (Olimpia) oraz Leśniewski, Ilków-Gołąb (Zawisza).
Sędzia: Mariusz Korzeb (Warszawa).
Widzów: 2000 (500 z Bydgoszczy).