Tomasz Podgórski: Wszystko zostanie nam oddane w rundzie wiosennej

Flota Świnoujście zremisowała bezbramkowo z Piastem Gliwice w meczu określanym jako hit 12. kolejki zmagań na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. Samo spotkanie nie przyniosło oczekiwanych emocji, a głównym tematem po ostatnim gwizdku była praca arbitra, który zakończył spotkanie w 89. minucie gry.

O pierwszej połowie wystarczyłoby napisać, że się odbyła. Z boiska wiało nudą, a piłkarze obu drużyn nieporadnie próbowali stworzyć jakąkolwiek sytuacje. W pierwszych 45 minutach, kibice ożyli tylko raz, pod koniec pierwszej odsłony, kiedy żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną otrzymał obrońca gospodarzy Ivan Udarević. To właśnie po czerwonej kartce dla Chorwata na murawie zaczęło robić się coraz ciekawiej. Lepsza gra w drugiej połowie nie przyniosła jednak oczekiwanych bramek i po meczu obie drużyny zadowoliły się sprawiedliwym podziałem punktów.

- Pierwsza połowa była wyrównana. Obie drużyny miały swoje sytuacje. Poobijane były poprzeczki i słupki. W drugiej połowie byliśmy przy piłce, ale za wiele z tego nie wynikało. Co prawda trafiliśmy w poprzeczkę, w końcówce meczu mieliśmy 100 procentową sytuacje, ale nie udało nam się zdobyć bramki i szanujemy ten punkt. Flota jest klasowym zespołem, tym bardziej na własnym boisku - oceniał po ostatnim gwizdku Tomasz Podgórski.

Przed 12. kolejką zmagań Piast mógł pochwalić się najskuteczniejszą piłką w lidze. Nie przeniosło się to jednak na mecz z osłabioną Flotą. W zespole Krzysztofa Pawlaka zabrakło pierwszego bramkarza Alana Wesołowskiego oraz filara defensywy Piotra Kieruzela. Jakby tego było mało, przez większość meczu Flota grała w osłabieniu, po czerwonej kartce dla stopera Ivana Udarevicia. - Byliśmy trochę nieskuteczni. Mogło paść kilka bramek, ale zarówno dla nas jak i dla Floty. Mecz przy takim wyniku dość przyjemny dla oka, bo akcje szły w obie strony. Nie udało nam się zdobyć bramki w tym meczu, ale myślę, że w kolejnych będzie już lepiej. Jesteśmy cały czas pewni swoich umiejętności i będziemy z pozytywną energią spoglądać w przyszłość - kontynuował kapitan Piastunek.

Po meczu głównym tematem rozmów była ocena pracy arbitra. Sędzia zagwizdał po raz ostatni w 89. minucie gry. Zaskoczeni zawodnicy okrążyli sędziego, który tłumaczył się ze swojej decyzji. - Sędzia pokazywał na swoim zegarku, że minęło drugie 45 minut. Jeżeli go włączył w odpowiednim momencie to mecz skończył się w 90 minucie - tłumaczył Podgórski.

Piast do tej pory rozegrał na wyjazdach 11 spotkań. W następnej kolejce zagra w roli gospodarza. Nie będzie to jednak mecz na nieoddanym jeszcze stadionie w Gliwicach, a na murawie obiektu w Wodzisławiu Śląskim. Rywalem podopiecznych Marcina Brosza będzie Dolcan Ząbki.

- Na pewno brakuje nam wsparcia kibiców. Jesteśmy już jednak zahartowani w tych bojach na wyjazdach. Myślę, że to wszystko zostanie nam oddane w rundzie wiosennej, gdzie większość meczów zagramy na własnym, nowym stadionie. Kibice nam wtedy pomogą i będzie nam jeszcze łatwiej - zakończył wychowanek Piasta.

Źródło artykułu: