W niedzielnym meczu ligowym z VVV Venlo Przemysław Tytoń zagrał w pełnym wymiarze czasowym. Puścił trzy gole, a jego zespół zaledwie zremisował 3:3. Dotychczasowy podstawowy golkiper, Andreas Isaksson całe spotkanie obejrzał z ławki rezerwowych.
Pomimo niewybronienia uderzeń Ferry'ego de Regta, Uche Nwofora i Maya Yoshidy trener Fred Rutten nie był niezadowolony z postawy reprezentanta Polski. - Nie obwiniam go o utratę goli - przyznał. - Zamierzam dać następne szanse Tytoniowi i wkrótce po nich podejmę decyzję, kto będzie numerem 1. Z Legią (w najbliższy czwartek w LE - przyp.red.) również zagra Polak - zapewnił 48-letni szkoleniowiec. Za Tytoniem przemawia fakt, iż Isaksson po sezonie na pewno odejdzie z klubu Philipsa.
ZOBACZ TAKŻE: