Środa w La Liga: Real zostanie pozwany? Ostrzeżenie dla Torresa

Włodarze Realu Madryt mogą mieć spore problemy. Królewscy podpisali dokument z Neymarem określający długość jego przyszłego kontraktu oraz zarobki. W tej sytuacji włodarze Santosu mogą pozwać wicemistrzów Hiszpanii. Ponadto Fernando Torres dostaje coraz mniej szans na grę w reprezentacji, w bardzo dobrej dyspozycji jest Lassana Diarra, a Rafael Benitez uważa, że Barca jest o krok przed Realem Madryt.

Santos może pozwać Real

Zgodnie z prawem, zespoły mogą negocjować z piłkarzem innej ekipy najwcześniej na pół roku przed wygaśnięciem jego aktualnego kontraktu. Królewscy podobno podpisali już 6-letnią umowę z Neymarem, dzięki której napastnik będzie otrzymywać rocznie 5 mln euro.

Z tego względu przedstawiciele Santosu mogą pozwać Blancos przed Komitet Dyscyplinarny FIFA. Podobna sytuacja miała miejsce w 2009 roku, kiedy to Chelsea Londyn pozyskała Gaela Kakutę z Lens. Po rozpatrzeniu sprawy The Blues nie mogli kupować piłkarzy w zimowym okienku transferowym, zapłacili 680 tys funtów kary, a piłkarz był zdyskwalifikowany na cztery miesiące.

Lass powróci po czterech miesiącach

W sobotę możemy ponownie zobaczyć w akcji Lassanę Diarrę. Francuz był bliski odejścia z Realu Madryt i przez całe lato trenował indywidualnie. Wraz z zakończeniem okienka transferowego powrócił do zespołu i może otrzymać powołanie od Jose Mourinho na spotkanie z Getafe.

Poprzednio Lass pojawił się na murawie 10 maja, ale na ostatnich treningach pokazał się ze świetnej strony. Jest to dobra wiadomość dla portugalskiego trenera, gdyż kontuzje leczą inni pomocnicy - Sami Khedira, Nuri Sahin, Hamit Altintop, a do pełni sprawności dopiero niedawno powrócił Esteban Granero.

Ostrzeżenie dla Torresa

Po przeprowadzce do Chelsea Londyn wciąż odnaleźć się nie może Fernando Torres. Napastnik ma coraz większą konkurencję w reprezentacji Hiszpanii i może go zabraknąć na przyszłorocznych mistrzostwach Europy.

Były piłkarz Liverpoolu nie pojawił się w meczowej osiemnastce na eliminacyjny bój z Liechtensteinem. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w listopadzie 2006 roku, kiedy Luis Aragones nie skorzystał z jego usług w towarzyskim meczu przeciwko Rumunii.

Tym razem na ławce usiadł Fernando Llorente, a od pierwszego gwizdka zagrał Alvaro Negredo. Atakujący Sevilli już w pierwszym ligowym meczu sezonu pokazał się z bardzo dobrej strony i strzelił dwie bramki przeciwko Maladze. We wtorkowym meczu powtórzył ten wyczyn i był to jego drugi dublet w reprezentacji.

Bento: Carvalho musi wytłumaczyć się przed Portugalią

Po raz ostatni o kontrowersyjnym opuszczeniu reprezentacji przez Ricardo Carvalho wypowiedział się selekcjoner kadry, który jednocześnie zapewnił, że nie zgłosi tego incydentu do krajowej federacji.

- Nie przeszkadza mi fakt, że Carvalho nazwał mnie interesantem, ponieważ wielu ludzi otrzymuje pieniądze za pracę w sporcie. Co boli, to jego emocje podczas wywiadu, który miał miejsce tuż po poważnym naruszeniu prawa. Musimy ponosić konsekwencję z popełnionych przez nas błędów. Drzwi przed reprezentacją zamknął sobie sam Ricardo Carvalho. Teraz musi wytłumaczyć się przed Portugalią - zapewnił Paulo Bento.

Benitez stawia na Barcelonę

Były trener Valencii, Liverpoolu i Interu ma dwóch faworytów w walce o Ligę Mistrzów - Real Madryt i FC Barcelonę. - Jeśli muszę wybrać jedną, to obecnie Barca jest o krok z przodu, ale trzeba koniecznie zobaczyć jak rozwinie się sezon i jak obie ekipy zachowają się w samej końcówce - zapewnił Rafael Benitez.

Hiszpan zwrócił szczególną uwagę na ofensywne wzmocnienia Dumy Katalonii w postaci Cesca Fabregasa oraz Alexisa Sancheza, o którego zabiegał podczas pracy w Interze.

G-18 w Sewilli bez Mallorki, Levante oraz Getafe

Głośnym echem odbiło się zwołanie spotkania osiemnastu pierwszoligowych klubów w Sewilli. Zespoły na czwartek umówił prezes Sevilli Jose Maria del Nido, który chce sprzeciwić się niekorzystnemu rozkładowi środków pieniężnych z praw telewizyjnych.

Zaproszenia nie otrzymali jedynie prezydenci FC Barcelony oraz Realu Madryt. Dodatkowo na wyjazd nie zdecydowali się przedstawiciele Mallorki, Levante oraz Getafe.

- To jest jak francuska rewolucja, gdzie było wielu mówców, ale na końcu wszyscy tylko patrzyli co się dzieje z królem. Ta rewolucja jest nie do zatrzymania. Nie ma powrotu, trzeba ratować naszą piłkę - nawoływał organizator spotkania.

Komentarze (0)