Wasilewski dla SportoweFakty.pl: Zapewniam, że będę walczyć!

Podczas mistrzostw Europy Marcin Wasilewski, jako jeden z nielicznych piłkarzy nie zawiódł i prezentował poziom zbliżony do tego, jakiego oczekiwaliśmy. Dziś piłkarz Anderlechtu, którego działacze "Fiołków" wyceniają na 3 miliony euro skupia się na przygotowaniu do nowego sezonu i zapowiada twardą walkę o miejsce w podstawowym składzie reprezentacji Polski.

Mimo niespełna miesiąca, jaki upłynął od zakończenia tegorocznych mistrzostw Europy Marcin Wasilewski wciąż rozpamiętuje tą fatalną dla nas imprezę. 28-latek, dla którego EURO było pierwszym wielkim turniejem w życiu przyznaje, że nieudane mistrzostwa w jego głowie tkwić będą jeszcze wiele lat. - Nie budzę się w nocy z krzykiem, ale jednak ciągle te EURO siedzi mi w głowie. Czasem jak pomyślę o mistrzostwach to człowiek zaczyna rozpamiętywanie sytuacji z boiska. To było można zrobić tak, a to inaczej - rozmyślam. Ta gorycz jeszcze tkwi we mnie i sądzę, że jeszcze jakiś czas będzie mnie męczyć. Poza tym mistrzostwa Europy to tak ważna impreza, że pamięta się je do końca życia - tłumaczy Wasilewski.

Wasilewski nie chce jednak dzielić się swoimi przemyśleniami. Wyraża za to nadzieję, że z porażek na europejskim czempionacie zostaną wyciągnięte odpowiednie wnioski, które pozwolą uniknąć błędów w przyszłości. - Ciężko mi się na temat błędów wypowiadać. W Austrii grał cały zespół, a ja mam prawo oceniać tylko siebie. Wiadomo, że zagraliśmy poniżej oczekiwań i tyle. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski z naszych porażek i wszystko pójdzie w dobrym kierunku. Znaków zapytania jest jeszcze dużo, ale trener Beenhakker wie, co robić - przekonuje.

Już 6 września reprezentacja Polski rozpoczyna batalię o awans do piłkarskich mistrzostw Świata, które odbędą się w Południowej Afryce. Wasilewski z dystansem wypowiada się o swoich szansach na grę, jednak deklaruje, że zrobi wszystko, aby wywalczyć miejsce w składzie kadry. - Ciężko powiedzieć czy będę grać. Ja oczywiście liczę, że tak. W Austrii nie zagraliśmy tak jakby sobie tego oczekiwał trener i na pewno kadra będzie "wywietrzona". Zostaną pewnie wprowadzone nowe koncepcje i zobaczymy czy ja się do nich przebiję. Nie podpalam się, ale oczywiście sportowa ambicja nakazuje mi twardą walkę o miejsce w kadrze. Będę walczyć - zapowiada bojowo wychowanek Hutnika Kraków.

Wasilewski zdradza, że w trakcie mistrzostw dostawał opinie i spostrzeżenia swojego klubowego trenera Ariela Jacobsa. 28-latek docenia zaangażowanie sztabu szkoleniowego zespołu mistrza Belgii jednak pochwały z ich ust są marnym pocieszeniem w perspektywie przegranych mistrzostw. - Trener na bieżąco pisał mi smsy. Wysyłał różne wskazówki, swoje opinie i spostrzeżenia. Po porażkach trener Jacobs mnie pocieszał. Z drugim trenerem odbyłem tylko krótką rozmowę. To miłe, że w klubie się tobą interesują Wiem, że sztab Anderlechtu oglądał moje mecze i mówili, że nie wypadłem w ich oczach najgorzej. To jednak żadne pocieszenie, bo jestem częścią drużyny - stwierdza.

Najkrótszą drogą do podstawowego miejsca w reprezentacji Polski jest regularna gra w belgijskim Anderlechcie Bruksela w barwach, którego piłkarz występuje. Do zespołu Fiołków dołączył ostatnio sprowadzony z Partizana Belgrad reprezentant Serbii Nemajna Rnic, który razem z Gillaumem Gilletem będą rywalizować z Wasilewskim na prawej stronie obrony. - Ciężko powiedzieć jak będzie z moim graniem. Gilleta przesunięto na lewą stronę, ale doszedł nowy piłkarz z Serbii. W każdym dobrym klubie europejskim jest rywalizacja, więc kilku piłkarzy na jedną pozycję to nic szczególnego. Na pewno jednak się nie przestraszę i nie poddam. Jeżeli rywalizacja jest zdrowa to na pewno nie zaszkodzi - zapewnia.

Po udanych występach w lidze belgijskiej, cena za Wasilewskiego poszła w górę. Jeszcze pół roku temu, kiedy zainteresowane pozyskaniem Polaka było Glasgow Rangers Anderlecht oczekiwał oferty w granicach 2 milionów euro. Szkoci byli w stanie zapłacić maksymalnie pół miliona mniej i do transakcji nie doszło. Dziś za swojego piłkarza działacze

"fioletowych" oczekują ofert nie mniejszych niż 3 miliony euro. - Teraz jednak nie myślę o transferze. Jestem w Anderlechcie i koncentruję się na tej drużynie. Były pewne oferty i zapytania, ale nie było konkretów. Dużo się mówi jednak z wielu informacji przeważnie są jedna bądź dwie prawdziwe oferty. Chcieć a kupić piłkarza to dwie różne rzeczy. Powiem tylko, że nie miałem ofert z Anglii - dementuje. Z naszych informacji wynika, że Wasilewski miał oferty z klubów Bundesligi oraz z Holandii.

- Obecnie trwa okres przygotowawczy. Ja i trzech kolegów mamy troszkę dłuższy czas na odpoczynek ze względu na EURO. Odbyliśmy też tygodniowy obóz przygotowawczy w Holandii. Tam czasami mieliśmy oddzielne treningi ale dwa tygodnie i wszystko powinno być OK - kończy popularny "Wasyl".

Komentarze (0)