- Niezdenerwowany, bo wiedziałem, że nie zagram. Jedyne, co czułem, to duma z tego, że mogę być częścią tej drużyny. Zadowolona była również cała moja rodzina. Próbowałem nawet śpiewać hymn. Wydawało mi się, że udało mi się poznać wszystkie słowa, ale w rzeczywistości poszło mi trochę gorzej. Polacy mówią bardzo szybko, minie trochę czasu, zanim będę się swobodnie porozumiewał - wyjaśnia.
- Sam siebie nie wstawię do składu, to będzie decyzja trenera. Wiem, że wielu Polaków traktuje mnie jak zbawcę obrony, ale to nieporozumienie. Nie po to tu jestem. W każdej drużynie są potrzebni piłkarze o różnej charakterystyce. Mam pewne cechy, których nie mają inni zawodnicy reprezentacji, a oni mają cechy, których nie mam ja. Chodzi o to, żeby się uzupełniać i razem coś osiągnąć - dodaje obrońca.
GALERIA: Zobacz jak powstaje Stadion Narodowy
Źródło: Rzeczpospolita