Legia Warszawa przystąpiła do meczu z Białorusinami bez kilku swoich podstawowych zawodników. Tylko na ławce rezerwowych usiadł Roger Guerreiro oraz Takesure Chinyama, natomiast Edson czy Jakub Wawrzyniak w ogóle nie wystąpili. Szansę debiutu dostali Maciej Iwański oraz Mikel Arruabarena.
Od pierwszych minut do zdecydowanych ataków ruszyła Legia. FK Homel pokazał, że do Warszawy przyjechał - i to dosłownie, bo Białorusini wybrali podróż autokarem - grać z kontry. W szóstej minucie pierwszą okazję miał Miroslav Radović. Serb znalazł się pięć metrów od bramki rywali, ale jego uderzenie z ostrego kąta zdołał obronić Igor Logwinow.
120 sekund później sam na sam z białoruskim bramkarzem wyszedł Arruabarena. Jednak Hiszpan dość ślamazarnie zabierał się do tej piłki i zamiast okazji strzeleckiej mógł tylko podawać. Maciej Rybus do futbolówki nie doszedł i kolejna akcja Legii nie zakończyła się bramką. Wojskowi nadal atakowali, chociaż już coraz mniej groźnie. W 13. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Macieja Iwańskiego dobrze głową przymierzył Alesander Vuković. Piłka po strzale z sześciu metrów poszybowała nad poprzeczką.
Kolejne minuty toczyły się pod dyktando Legii, ale akcje Wojskowych były bardzo czytelne. Piłkarze Jana Urbana nie grali szybko czy kombinacyjnie i trudno było im sforsować obronę rywali. Wreszcie w 22. minucie Radovic idealnie podał do Piotra Gizy. Były zawodnik Cracovii trochę pośpieszył się ze strzałem, ponieważ miał dużo miejsca na uderzenie, a tak jego lekki strzał padł łupem Logwinowa.
W końcówce pierwszej połowy Legia ponownie osiągnęła przewagę. Najpierw lekkie i niecelne uderzenie oddał Giza. Chwilę później błąd popełnił bramkarz rywali, Radović zdołał oddać strzał, który wybił jeden z obrońców rywali. W 43. minucie ładnym, technicznym uderzeniem popisał się z kolei Rybus. Tym razem Igor Logwinow z trudem sparował futbolówkę. Do przerwy, mimo wielu okazji, gole nie padły.
Po zmianie stron Legia pierwszą groźną okazję stworzyła sobie w 53. minucie. Sam na sam z Logwinowem znalazł się Arruabarena, jego strzał zdołał Białorusin obronić. Futbolówka trafiła jeszcze do Piotra Gizy, a następnie do Rybusa. Jednak ku zdziwieniu całego stadionu - gol nie padł. Na następną akcję trzeba było czekać 60 sekund. Dobrze na piłkę dośrodkowaną z rzutu rożnego nabiegł Dickson Choto. Stoper Legii zdołał oddać strzał, który minął słupek rywali zaledwie o pół metra.
Tymczasem w 58. minucie kontrę wyprowadziła drużyna Homela. Piłkę w polu karnym dostał Stanislav Dragun, bez problemu ograł Wojciecha Szalę i posłał futbolówkę obok słupka Jana Muchy. Była to jednak doskonała okazja dla rywali na zdobycie bramki.
Jan Urban widząc, że jego drużynie nie idzie, wpuścił na boisko dwóch świeżych zawodników: Rogera i Chinyamę. Boisko opuścili ci, którzy do tej pory frustrowali swoją grą, a więc Arruabarena oraz Giza. Jednak zamiast bramki dla Legii dwa celne strzały oddali rywale.
Kolejne minuty nic nie zmieniały w grze obu drużyn. Legia nadal prezentowała się bardzo słabo, więc trener Wojskowych zdecydował się na ostatnią zmianę. Na boisku pojawił się Piotr Rocki. Niewiele to dało.
Mecz zakończył się remisem 0:0, ale Legia zaprezentowała się na tle słabeusza z Białorusi bardzo, bardzo mizernie. Praktycznie nic dobrego nie można powiedzieć o tym meczu, a zwłaszcza o Legii, która u progu nowego sezonu nie prezentuje się okazale. Rewanż odbędzie się za dwa tygodnie na Białorusi.
Legia Warszawa - FK Homel 0:0
Składy:
Legia Warszawa: Jan Mucha - Jakub Rzeźniczak, Wojciech Szala, Dickson Choto, Tomasz Kiełbowicz, Miroslav Radović, Maciej Iwański (76' Piotr Rocki), Aleksander Vuković, Piotr Giza (61' Roger Guerreiro), Maciej Rybus, Mikel Arruabarena (62' Takesure Chinyama).
FK Homel: Igor Logwinow - Rusłan Kondraszuk, Richard Bohomo, Witalij Nadijewski, Agwan Mkrtczjan, Andriej Misiuk, Renan Bressan, Stanislaw Dragun (78' Andrey Daszuk), Andriej Baranok, Pawel Rybak, Maicon Caliguri (40' Sergiej Matwiejczyk).
Żółte kartki: Takesure Chinyama (Legia Warszawa) oraz Richard Bohomo, Andriej Baranok (FK Homel).
Sędzia: Firat Aydinus (Turcja).
Widzów: 6000.