W 89. minucie meczu Ruchu Chorzów ze Śląskiem Wrocław piłkarze WKS-u przeprowadzili akcję, po której zdobyli jedynego gola w tym spotkaniu. - Myślę, że pozostał niedosyt. Prowadziliśmy grę, stwarzaliśmy sobie sytuacje, staraliśmy się, a piłkarze Śląska wyszli z kontrą, strzelili bramkę. Szczególnie w końcówce, gdzie praktycznie nie ma szans na odrobienie strat. Na pewno jest nam przykro, bo gramy u siebie, powinniśmy zdobywać punkty, a przegrywamy mecz - komentował po meczu Igor Lewczuk.
Gola dla Śląska zdobył Cristian Diaz, który wcześniej poradził sobie z Rafałem Grodzickim. - Bardzo pechowa ta porażka ze Śląskiem. Według mnie Śląsk nie zasłużył na trzy punkty w tym spotkaniu. Po jednym punkcie nikogo by nie krzywdziło. Wydaje mi się, że ciut lepszą drużyną to my byliśmy. Nie potrafiliśmy jednak wykorzystać tych sytuacji, które sobie stworzyliśmy - powiedział kapitan Ruchu.
- Ciężko jest tak naprawdę przewidzieć obrońcy co zrobi napastnik. Zaciął mnie do środka i udało mu się strzelić bramkę. Szkoda, bo tak jak powiedziałem wcześniej - na pewno Śląsk nie zasłużył na to, żeby wywieźć stąd trzy punkty. To był pojedynek jeden an jeden. Nie mogłem faulować napastnika w polu karnym - dodał kapitan Niebieskich.
Sporo kontrowersji wśród publiczności zbudziła praca arbitra, Marcina Borskiego. - Nie chcę się wypowiadać na temat arbitrów, bo to jest delikatna sprawa. Nie będę tego komentował - mówił Lewczuk. - Wydaje mi się, że gołym okiem było widać, jak sędziował nasz arbiter międzynarodowy. Więcej się nie wypowiem, bo nie chcę - zaznaczył Grodzicki.
Następne spotkanie w T-Mobile Ekstraklasie chorzowianie rozegrają z Lechem Poznań.