Nie dali się! - relacja z meczu Dundee United - Śląsk Wrocław

Śląsk Wrocław przegrywał od drugiej minuty w rewanżowym pojedynku Ligi Europejskiej z Dundee United, a mimo to awansował do kolejnej fazy. Wicemistrzowie Polski ulegli Szkotom 2:3, ale dzięki golom strzelonym na wyjeździe, zagrają w następnej rundzie.

Bez nominalnego napastnika rozpoczął mecz Śląsk Wrocław. W pierwszym spotkaniu był nim Cristian Omar Diaz, ale z powodu kontuzji nie mógł się tym razem pojawić na murawie. Tylko na ławce usiedli za to Tomasz Szewczuk oraz Johan Voskamp.

Gospodarze z impetem ruszyli na Śląsk. Już w drugiej minucie objęli prowadzenie. Po ogromnym zamieszaniu piłka w polu karnym trafiła pod nogi Keitha Watsona, który mimo licznej asysty nóg piłkarzy WKS-u, strzelił w krótki róg i stadion Dundee oszalał ze szczęścia.

Minęło 120 sekund, a gospodarze prowadzili już 2:0. Katastrofalny błąd popełnił Piotr Celeban. Dał się przepchać najlepszemu strzelcowi rywali Davidowi Goodwilliowi i 22-latek w sytuacji sam na sam z Marianem Kelemen wpakował futbolówkę do siatki Śląska.

Wydawało się, że Szkoci pójdą za ciosem i rozbiją polski zespół. Na szczęście wicemistrzowie Polski otrząsnęli się i zaczęli coraz groźniej atakować bramkę Dundee. Po kwadransie gry strzelili gola. Sebastian Mila mocno dośrodkował futbolówkę w pole karne, a tam Rok Elsner idealnie nabiegł na nią i mocnym strzałem głową uciszył szkockich fanów.

Śląsk przegrywał 1:2, ale był w kolejnej fazie Ligi Europejskiej. Promowała go bowiem bramka strzelona na wyjeździe. Dundee już nie atakowało tak zażarcie. Inicjatywę miał Śląsk. Jednak fatalnie grała defensywa polskiej drużyny. Kiepsko na przedpolu radził sobie Kelemen, którego w jednej sytuacji uratował Amir Spahić, wybijając piłkę zmierzającą do pustej bramki.

W 34. minucie Orest Lenczyk zdecydował się na zmianę. Za słabo spisującego się Piotra Ćwielonga wszedł Voskamp. Śląsk wreszcie grał z nominalnym napastnikiem. Tymczasem tuż przed przerwą fatalnie zachowali się Celeban oraz Kelemen. Obaj nie porozumieli się i efekt był taki, że Słowak sfaulował we własnym polu karnym Goodwillea. Jon Daly wykorzystał "jedenastkę" i Śląsk ponownie był poza pucharami.

Lenczyk nie zdecydował się już w przerwie dokonać kolejnych zmian. Pierwszy kwadrans drugiej połowy był bardzo słaby w wykonaniu Śląska. Polska drużyna nie potrafiła zagrozić bramce rywali. Dundee także nie kwapiło się do ataków, ale awans miało w kieszeni.

W 62. minucie na boisku zameldował się Waldemar Sobota. Lenczyk liczył na jego rajdy i dokładne dośrodkowanie w pole karne. Tymczasem nie trzeba było wbiegać w "szesnastkę", aby zdobyć bramkę. 16 minut przed końcem fantastycznym strzałem z dystansu popisał się Sebastian Dudek i chociaż Dusan Pernis zdołał trącić piłkę, to i tak wpadła ona do siatki Dundee.

W ostatnich minutach czwarta drużyna poprzedniego sezonu ligi szkockiej rzuciła się do desperackich ataków. W napadzie grali już rośli obrońcy, starając się zgrać każdą piłkę kierowaną w ich stronę. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie. Śląsk przegrał 2:3, ale awansował do kolejnej rundy.

Dundee United - Śląsk Wrocław 3:2 (3:1)

1:0 - Watson 2'

2:0 - Goodwillie 4'

2:1 - Elsner 15'

3:1 - Daly (k.) 44'

3:2 - Dudek 74'

Pierwszy mecz: 0:1.

Awans: Śląsk Wrocław.

Składy:

Dundee United: Pernis - Watson, Dillon, Kenneth, Dixon, Russell (81' Steven), Rankin, Severin (79' Swanson), Flood, Daly, Goodwillie.

Śląsk Wrocław: Kelemen - Socha, Celeban, Pietrasiak, Spahić, Dudek, Sztylka, Elsner, Marek Gancarczyk, (62' Sobota), Mila, Ćwielong (34' Voskamp).

Żółte kartki: Dixon, Russell (Dundee) oraz Kelemen (Śląsk).

Sędzia: Antonio Miguel Mateu Lahoz (Hiszpania).

Widzów: 11306.

Źródło artykułu: