Dwa razy trenowali w piątek gracze Górnika. Rano zabrzanie przechodzili testy, zaś popołudniu trenowali z piłkami. Deszczowa aura sprzyjała zawodnikom, ale i… płycie głównej stadionu przy Roosevelta. - W ostatnich dniach nie mogliśmy trenować na bocznych boiskach, bo przez awarię sprzętu nie mogły być one nawadniane i zawodnicy obijali sobie pięty - wyjaśnia Adam Nawałka, trener górniczej drużyny.
Podczas popołudniowych zajęć boczne boisko tzw. "łączki" znów się zaludniło. Obok zawodników pierwszego zespołu z drużyną w dalszym ciągu trenowało kilku młodych piłkarzy, którzy w zajęciach uczestniczyli już w poprzednich dniach.
Z nowych twarzy warto odnotować obecność Artura Krzeszkowiaka, 19-letniego obrońcy Garbarni Kraków i Pawła Olkowskiego, występującego ostatnio w Gieksie. - Dostałem zgodę na treningi z Górnikiem, ale kontraktu na razie nie podpisałem. Treningi w Górniku różnią się od tych w GKS-ie przede wszystkim intensywnością. Trenujemy dłużej, a przerwy są krótsze - ocenia młody obrońca.
O ile rano z zespołem trenował Tomasz Zahorski, o tyle na popołudniowym treningu byłego reprezentanta Polski zabrakło. - Nabawił się drobnego urazu kolana i daliśmy mu odpocząć, żeby uraz się nie pogłębił - uspakaja szkoleniowiec Trójkolorowych.
Obecnie wszystko wskazuje na to, że gotujący się na odejście z Zabrza napastnik w Górniku ostatecznie zostanie. - Tomasz Zahorski jest w dalszym ciągu zawodnikiem Górnika i nie widzę powodów, byśmy mieli rozwiązywać jego umowę - odpowiada Tomasz Młynarczyk, prezes klubu z Roosevelta.
W sobotę Górnik w Wolbromiu zmierzy się z miejscowym Przebojem. - Traktujemy to spotkanie jako przetarcie przed poważnym graniem na zgrupowaniu w Zakopanem. Co do zawodników testowanych, mam już pewne przemyślenia i wiem, którzy z nich mogą dostać szansę. Póki co nie będę nazwisk zdradzał, bo większość z nich dostanie szansę w meczu kontrolnym - zapowiada Adam Nawałka.
O tym, że dla większości sobota będzie ostatnim dniem treningów świadczy fakt, że w kadrze na wcześniej wspomniane zgrupowanie w Zakopanem znajdzie się 28 zawodników. Niewykluczone, że do grona tego dołączą Mateusz Mak i Michał Mak. - Znam braci Mak jeszcze z akademii Wisły Kraków. Są to ciekawi i perspektywiczni zawodnicy - przyznaje opiekun śląskiej drużyny. Nastroje studzą włodarze Cidrów. - Na razie Michał i Mateusz zostają w Radzionkowie. Górnik? Nie powiem, że tematu nie ma, ale na razie są oni zawodnikami Ruchu - ucina Tomasz Baran, prezes radzionkowskiego pierwszoligowca.