Odliczałem dni do mojego powrotu na boisko - rozmowa z Michałem Jonczykiem, pomocnikiem Górnika Zabrze

Po ośmiomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją więzadeł krzyżowych do gry wraca Michał Jonczyk. Młody zawodnik miniony rok może spisać na straty, ale z optymizmem patrzy w przyszłość. - Odliczałem dni do mojego powrotu na boisko - przyznaje w rozmowie z naszym portalem 19-letni pomocnik.

Marcin Ziach: Masz za sobą pierwszy rok kontraktu w Górniku. Nie tak chyba wyobrażałeś sobie jego przebieg.

Michał Jonczyk: Zdecydowanie nie tak to sobie wyobrażałem. Czasami jednak życie lubi nas zaskakiwać i pewnych rzeczy nie da się przewidzieć. Zostało mi dwa lata kontraktu w Górniku i wierzę, że będą to lata udane.

Szczęście nie było twoją domeną przez ten czas. Urazy cię nie oszczędzały.

- Rzeczywiście miałem ich sporo w trakcie tego sezonu. Przeskok miedzy treningami w pierwszej lidze i ekstraklasie okazał się dla mnie zbyt duży. Podczas tego roku wzmocniłem się jednak fizycznie, co pozwala mi z optymizmem patrzeć w przyszłość.

W meczu z Polonią Bytom przy Roosevelta przeszedłeś drogę z piłkarskiego nieba na samo dno piekła.

- Ten mecz szczególnie utkwił mi pamięci. Zdobyta bramka i dobra postawa w trakcie spotkania utwierdziły mnie w przekonaniu, że jestem w stanie poradzić sobie w tej lidze, pod warunkiem, że tylko będę zdrowy. Zdaję sobie sprawę, że twoje pytanie głównie wiązało się z kontuzja więzadeł, jakiej w tym meczu doznałem, jednak na tę chwile kończę okres rehabilitacji i ten etap jest dla mnie właściwie zamknięty.

Poczyniłeś starania ku temu, żeby podobne urazy ci się już nie przydarzały?

- Przez cały okres rehabilitacji zwracałem uwagę nie tylko na kolano, ale też na inne partie mięśniowe. Jak już wcześniej wspomniałem, wzmocniłem się fizycznie i teraz mogę z większym optymizmem podchodzić do tego, że kłopoty ze zdrowiem będą należały do przeszłości.

Okres rehabilitacji był czasem dla piłki straconym.

- W grze w piłkę czynnie nie uczestniczyłem, ale stale śledziłem wyniki zespołu. Wykorzystując ten czas mogłem skupić się na szkole.

Łatwiej biegać za piłką po boisku, czy przyglądać się poczynaniom kolegów z perspektywy trybun?

- Za każdym razem, kiedy przyjeżdżałem do Zabrza na mecz, odliczałem ile zostało mi czasu do końca rehabilitacji i kiedy wreszcie będę mógł pomóc chłopakom na boisku. Oglądanie kolegów z wysokości trybun dla zawodnika nie jest łatwe.

Kibice Górnika z twoim powrotem wiążą duże nadzieje.

- Miło jest czuć wsparcie kibiców. Cieszy mnie to, że we mnie wierzą. Ja osobiście stawiam sobie wysokie cele na najbliższy sezon i chciałbym pomóc drużynie w osiąganiu dobrych wyników na boisku.

Czujesz się na siłach, by włączyć się do walki o miejsce w pierwszym składzie Górnika, czy będziesz szukał alternatywnej opcji w postaci wypożyczenia do innego klubu?

- Na temat wypożyczenia w ogóle nie myślałem. Jestem już praktycznie zdrowy. Za dwa tygodnie Górnik rozpoczyna przygotowania do nowego sezonu, a ja od pierwszego treningu rozpoczynam walkę o miejsce w pierwszej jedenastce.

Miniony rok był dla ciebie nie tylko rokiem próby w ekstraklasie, ale też ważnym krokiem w edukacji. Jak udał ci się egzamin dojrzałości?

- W czasie licznych rozmów z nauczycielami doszliśmy do wniosku, że ta kontuzja uratowała moją maturę. Na pewno nie zdałbym jej tak dobrze, jak teraz, gdybym miał czas wypełniony treningami i przygotowaniami do spotkań.

Jak ocenisz grę Górnika w minionym sezonie? Szósta lokata na koniec rozgrywek to wynik, który przed rokiem pewnie wzięlibyście w ciemno.

- Razem z chłopakami cieszyłem się z sukcesu zespołu. Patrząc przez pryzmat całego sezonu, pokazaliśmy, że jesteśmy bardzo dobrym zespołem. Mam nadzieję, że przyszły sezon będzie dla Górnika równie udany, co miniony.

Zespół długo liczył się też w walce o awans do europejskich pucharów. Ostatecznie do pełni szczęścia zabrakło czterech punktów.

- Szkoda, że nie udało nam się wykorzystać tej szansy. Trzeba jednak pamiętać, że w tym sezonie byliśmy beniaminkiem i naszym celem było spokojne utrzymanie. Cel zrealizowaliśmy, a o grze w europejskich pucharach możemy myśleć w perspektywie najbliższej przyszłości.

Choć od zakończenia sezonu minęło nieco ponad dwa tygodnie, w Zabrzu nie ma już kilku graczy, dzięki którym Górnik osiągnął sukces.

- Na tę chwilę odeszło z drużyny trzech zawodników, więc nie mówmy, że Górnik w tym roku organizuje wyprzedaż. Wierzę, że jesteśmy w stanie załatać te dziury i znów powalczyć o dobre miejsce w tabeli.

Źródło artykułu: