Atmosfera w szatni główną siłą Warty Poznań

Warta Poznań na wiosnę idzie jak burza przez pierwszoligowe rozgrywki i jest liderem tabeli rundy rewanżowej. W miniony weekend Zieloni ograli szczęśliwie Ruch Radzionków i dobili do czołówki tabeli. W poznańskim zespole da się jednak słyszeć zapewnienia, że na tym ambicje drużyny się nie kończą.

Po rundzie jesiennej Warta zajmowała miejsce w strefie spadkowej z dorobkiem ledwie czternastu punktów. Kiedy w rundzie wiosennej stery w poznańskiej drużynie objął nowy-stary trener Bogusław Baniak zespół ruszył z kopyta w górę tabeli i na dwie kolejki przed końcem zachowuje szanse na walkę o czwarte miejsce w ligowej stawce.

Kolejny krok ku temu Zieloni zrobili w miniony weekend w dość szczęśliwych okolicznościach pokonując Ruch Radzionków 1:0 (0:0). - Wygraliśmy wbrew wszystkiemu i wbrew wszystkim, bo na pewno nie był to najlepsze spotkanie w naszym wykonaniu. Cieszą trzy punkty, bo pokonaliśmy bezpośredniego rywala w walce o miejsce w czołówce i dobiliśmy do czuba tabeli. To dla nas nie bez znaczenia, bo gramy także o swoje premie - przyznaje w rozmowie z naszym portalem Marcin Wojciechowski, strzelec złotej bramki dla poznańskiej drużyny w meczu z Cidrami.

- Graliśmy wiele bardzo dobrych meczów w tej rundzie. Mecz w Radzionkowie był w naszym wykonaniu faktycznie nie najlepszy. Nie powiem, że zagraliśmy tragicznie, bo jakieś przebłyski w naszej grze jednak było widać. Sztuką jest zagrać słabiej, a mecz wygrać. My tym zwycięstwem pokazaliśmy, że mamy charakter i drzemie w nas niemały potencjał - przekonuje pomocnik drużyny ze stolicy Wielkopolski.

Dla Wojciechowskiego trafienie w Radzionkowie było trzecim w tym sezonie. Wcześniej trafiał do siatki w pojedynkach z Górnikiem Polkowice i Pogonią Szczecin, ale za każdym razem były to bramki honorowe.

Tym razem trafienie rezerwowego dało poznaniakom cenny komplet punktów. - Cieszę się, że udało mi się trafić ze zmianami. Kiedy drużynie nie idzie, sztuką jest umieć przeprowadzić takie roszady, żeby tryby na swoje miejsce zaskoczyły. Nam zwycięstwo w tym meczu dała bramka, przeprowadzona przez dwóch zawodników wprowadzonych na boisko po przerwie - cieszył się Baniak. Asystę przy bramce Wojciechowskiego zaliczył inny rezerwowy, Paweł Iwanicki.

- Mówi się, że szczęście sprzyja lepszym. Sięgając jednak pamięcią wstecz możemy sobie przypomnieć mecze z rundy jesiennej, w których graliśmy naprawdę fantastycznie, ale je przegrywaliśmy. W tej rundzie jest odwrotnie, bo do dobrej gry dołączył jeszcze piłkarski fart i to nam dobrze wróży na dwa ostatnie mecze sezonu - uważa Wojciechowski, który nie ma wątpliwości, co jest główną siłą Zielonych. - Kilka lat już w tym klubie gram i nie mam wątpliwości, że cała siła, jaka jest w tej drużynie rodzi się w szatni. Tworzymy zgrany team zarówno na boisku, jak i poza nim i każdej drużynie bym życzył takiej atmosfery, jaka jest obecnie w Warcie - zapewnia 29-letni pomocnik.

Źródło artykułu: