Pomocnik Dumy Katalonii po półfinałowym starciu z Realem został oskarżony o rasistowską obrazę obrońcy Królewskich Marcelo. Busquets dopiero teraz przerwał milczenie i nie ukrywa, że ta sytuacja miała na niego duży wpływ. Piłkarz cieszy się jednak, że wszystko się wyjaśniło i ostatecznie będzie mógł wystąpić w finale Champions League.- Nie jestem zły. Finałowy mecz będzie dla nas jak każdy inny i będę tak samo skoncentrowany jak zawsze. Wszystko inne pozostawiam poza boiskiem. Nie będę niczego udowadniał, jednak oskarżenia po meczu z Realem na pewno miały na mnie wpływ - mówił.
Piłkarz zdaje sobie sprawę z tego, że być może będzie miał ostatnią szanse, aby wystąpić w meczu o końcowy triumf w Lidze Mistrzów. M.in. z tego powodu ma zamiar dać z siebie wszystko. - Chcę się cieszyć grą w finale, gdyż tak jak mówił trener, niewykluczone, że to będzie dla wielu z nas ostatnia szansa do zaprezentowania się w tego typu starciu. Wiem jednak, że jesteśmy młodzi i jeszcze wiele możemy osiągnąć w karierze. Wygranie finału byłoby wyjątkowe także z powodu tych oskarżeń. Wygrywanie wielu tytułów to coś wyjątkowego, teraz także chcę wygrać, zwłaszcza, że to mój drugi finał Ligi Mistrzów. Także triumf podczas mundialu był wyjątkowy - dodał.
Sergio Busquets wie, że nie należy do grona najpopularniejszych zawodników, ale nie ma to dla niego większego znaczenia. - Ja zawsze ciężko pracuję dla swojej drużyny, ale nie jestem ani popularny, ani też niepopularny. W Barcelonie stanowimy jedność i wszyscy czujemy się równie ważni. To był dla nas bardzo trudny sezon, ale on już powoli się kończy. Teraz do rozegrania został nam już tylko jeden mecz, ten najważniejszy.
Ponadto pomocnik dał jasno do zrozumienia, że ma ogromny szacunek do Manchesteru United i czuje respekt przed finałem na Wembley. - Jestem pod wrażeniem gry Manchesteru United. W każdej formacji mają świetnych piłkarzy i są drużyną, która w ostatnich latach odgrywała w Champions League kluczowe role - zakończył.
Głos przed finałowym starciem zabrał także Lionel Messi, który jest zaszczycony, iż uważa się go za ikonę futbolu, ale zarazem nie odczuwa z tego powodu dodatkowej presji przed rywalizacją z Czerwonymi Diabłami. - To dla mnie zaszczyt, ale nie odczuwam z tego powodu dodatkowej presji. Uwielbiam kiedy ludzie cieszą się grą moją i moich kolegów. Tak samo jest kiedy zdobywamy kolejne tytuły. Jestem spokojny, bo wszystko idzie w dobrym kierunku - mówił.