W miniony weekend Polonia Bytom zmarnowała kolejną wymarzoną okazję do tego, by odskoczyć od strefy spadkowej na cztery oczka. Gdyby podopieczni Roberta Góralczyka wywieźli komplet punktów z Gdyni dziś mogliby ze spokojem dograć sezon do końca i myśleć o kolejnych rozgrywkach na boiskach ekstraklasy, bo nic strasznego im się stać już nie powinno.
Z Arką niebiesko-czerwoni jednak przegrali (1:2) i spadli do strefy spadkowej. Żeby się z niej wykaraskać muszą zdobyć punkty w dwóch ostatnich kolejkach, a o to będzie bardzo trudno. Wszak Polonia zmierzy się z Lechem Poznań w Bytomiu i na wyjeździe z Legią Warszawa. Czy zawodnicy klubu z Olimpijskiej zdołają uratować ekstraklasowy byt dla śląskiej drużyny?
Szanse na to są, ale mizerne. Co gorsza, co bardziej operatywni zawodnicy Polonii już zaklepali sobie miejsca w innych klubach na nowy sezon. W ten sposób Błażej Telichowski najprawdopodobniej trafi do Zagłębia Lubin, gdzie spotka się z byłym trenerem Polonii, Janem Urbanem, Marcin Radzewicz przeniesie się najpewniej do Jagiellonii, z kolei o Miroslava Barcika i Łukasza Tymińskiego zabiega Górnik Zabrze. Problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy nie powinni mieć także Seweryn Kiełpin, Mateusz Żytko i Emil Drozdowicz.
Na tym z pewnością nie koniec ewentualnych transferów z klubu w przypadku, jeżeli ekstraklasy dla Bytomia uratować się nie da. Czy jednak zawodnicy będą w stanie podejść profesjonalnie do swoich obowiązków i do najbliższych spotkań nie podejdą w charakterze przykrego obowiązku? - Gramy o honor, bo żaden z nas nie chce mieć w papierach spadku z ekstraklasy. Sami nawarzyliśmy sobie tego piwa, więc teraz musimy je wypić. Przysięgam naszym kibicom, że dopóki będzie szansa Polonia będzie walczyć o utrzymanie - zapewnia Peter Hricko, obrońca bytomskiej drużyny.
W meczu z Lechem wiele będzie zależało od postawy napastników Polonii. Ci ostatnimi czasy skutecznością nie grzeszą i w trzech ostatnich meczach strzelili raptem trzy bramki. - Zmarnowaliśmy mnóstwo sytuacji podbramkowych, niejako na własne życzenie. Drużyna walcząca o utrzymanie nie może grać w ten sposób i poprawa skuteczności to na dwa ostatnie mecze sezonu nasz priorytet. Gdybyśmy wykorzystali choć połowę stworzonych w ostatnich meczach sytuacji dziś o walce o utrzymanie w ogóle byśmy nie mówili - przekonuje Blazej Vascak, napastnik śląskiej drużyny.